Fred kozłem ofiarnym w ojczyźnie. "Pośmiewisko narodu, skuteczny jak Fred Flinstone"

Napastnik Canarinhos jest najbardziej krytykowanym graczem po niepowodzeniu gospodarzy na mundialu. Kibice wygwizdywali go już w trakcie pojedynku półfinałowego.

Przed mistrzostwami świata Luiz Felipe Scolari na podstawowego napastnika swojej drużyny wybrał doświadczonego Freda. Przypomnijmy, że 30-latek od 2005 od 2009 roku występował w Olympique Lyon, zdobywając 40 goli w 110 meczach, a następnie powrócił do ojczyzny, by zasilić Fluminense Rio de Janeiro. Decyzja selekcjonera podyktowana była przede wszystkim tym, że podczas ubiegłorocznego Pucharu Konfederacji strzelił aż 5 goli.

Fredowi od początku mundialu zupełnie się nie wiodło. Z inauguracji został zapamiętany ze względu na efektowne... nurkowanie, dzięki któremu reprezentacja Brazylii wywalczyła rzut karny. Później strzelił nawet gola Kamerunowi, jednak w spotkaniach fazy pucharowej był zupełnie niewidoczny. Miał niewiele kontaktów z piłką i nie wychodził na pozycje. Mimo to zagrał do pierwszego gwizdka z Niemcami, a cierpliwość selekcjonera skończyła się dopiero w 69. minucie.
[ad=rectangle]
Kibice mieli dość Freda już znacznie wcześniej. Kiedy stało się jasne, że Brazylijczycy nie sprostają naszym zachodnim sąsiadom, fani frustrację skupili właśnie na nim. Napastnik był niemiłosiernie wygwizdywany przy każdym kontakcie z piłką, przy zmianie, a także wtedy, gdy usiadł już na ławce rezerwowych i na telebimie wyświetlono jego zmartwioną twarz. Europejska prasa nie ma wątpliwości, że klasyczna "9" stała się kozłem ofiarnym w Brazylii.

"Jest teraz symbolem upokorzenia i pośmiewiskiem narodu" - komentuje niemiecki SportBild. "Fred został nazywany przez kibiców drewnianym, niezdarnym i tak skutecznym jak Fred Flinstone" - wyliczają dziennikarze po lekturze brazylijskich serwisów. "To najgorszy napastnik w historii reprezentacji Brazylii na mundialu" - zawyrokował magazyn Lance!, a dziennikarzom wtórowali znani piłkarze. - W Brazylii rzeczywiście gra dziesięciu facetów - mówił Alan Shearer. - Brazylijczycy grają dynamicznie i dużo się ruszają. Z wyjątkiem Freda, który chodzi po boisku - przyznawał Mehmet Scholl.

Większość tytułów uważa, że Fred fatalną postawą zasłużył na krytykę. Redaktorzy The Guardian bronią jednak 30-latka. "On sam się nie powołał do reprezentacji i nie wstawił do podstawowego składu. Od początku turnieju było widać, że nie pomoże reprezentacji, a mimo to grał. Stał się kozłem ofiarnym i wytłumaczeniem postawy obrońców" - oceniają Anglicy. "Tymczasem to właśnie Fred dawał z siebie wszystko, był świadomy swoich ograniczeń i trudno mieć do niego pretensje. Zawiedli inni, którzy są wystarczająco dobrzy, by uniknąć upokorzenia" - dodają.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: