Reprezentacja Brazylii zaprezentowała się koszmarnie w półfinałowym pojedynku z Niemcami. Canarinhos popełniali szkolne błędy w defensywie i ostatecznie dali sobie wbić aż siedem goli. Tak wysokiej porażki i kompromitacji gospodarzy turnieju nikt się nie spodziewał. Wynik wtorkowego spotkania z pewnością będzie wspominany jeszcze przed wiele, wiele lat.
Czy kadrowicze Luiza Felipe Scolariego już zawsze będą pamiętani przez pryzmat występu w Belo Horizonte i wyniku 1:7? Dani Alves, który tym razem siedział wśród rezerwowych, przekonuje, że nie sposób wysnuć takiego wniosku. - Upokorzenie jest faktem, ale nie sądzę, że to splami całe nasze kariery. Nie można oceniać piłkarza przez pryzmat jednego nieudanego występu. Poza tym walczyliśmy, robiliśmy wszystko, co mogliśmy i ostatecznie dotarliśmy aż do półfinału mistrzostw - stwierdził zawodnik FC Barcelony.
[ad=rectangle]
- Futbol na szczęście składa się z wielu pojedynków. Zawsze można wygrać, ale niestety można również przegrać - istotne jest to, że się walczy. Tym razem się nie udało, jednak w naszym zespole są wyłącznie mistrzowie - ocenił Alves, pocieszając siebie i kolegów.
Po przegranym półfinale wielu Brazylijczyków nie potrafiło ukryć łez. Kibiców szczególnie przepraszał pełniący funkcję kapitana David Luiz. - Wszyscy wiedzą, jak ważne było dla nas dotarcie do finału. Chcieliśmy dać rodakom radość, ale teraz możemy ich tylko przeprosić - mówił łamiącym głosem nowy nabytek PSG. - To bardzo smutny dzień, zostaliśmy pozbawieni marzeń i odpadamy w fatalnym stylu. Trudno wyjaśnić utratę czterech goli w ciągu sześciu minut - dodał.
Optymistycznie po upokarzającej porażce Brazylii wypowiedział się legendarny Pele. - Futbol jest pełen niespodzianek i takiego wyniku nikt się nie spodziewał. Gratulacje dla Niemiec, ale w 2018 roku w Rosji zrewanżujemy się i sięgniemy po szósty tytuł! - zapewnił.