W tym artykule dowiesz się o:
"Ole": Ten Titanic wciąż płynie
Zachowanie Diego Maradony po bramce Marcosa Rojo przypomina aktorkę Kate Winslet w filmie Titanic. Na szczęście ten statek - reprezentacja Argentyny - nie zatonął. Mecz pomiędzy Argentyną i Nigerią przypominał film, który opisuje historię zatopionego statku. Nasz okręt płynie dalej i stara się dotrzeć do dobrego portu - piszą dziennikarze serwisu "Ole".
"La Nacion": Messi opuścił upiorną wersję
Kapitan reprezentacji Argentyny opuścił upiorną wersję siebie, jaką prezentował w dwóch poprzednich meczach. Grał tak, jak się od niego oczekuje. Był postrzegany jako szczęśliwy. To był dziki Lionel Messi, który dyskutował z sędzią, gdy ten zastanawiał się nad podyktowaniem rzutu karnego. Messi pokazał światu, że na mundialu w Rosji kibice nie będą oglądać jego upadku. Udowodnił 35 tysiącom Argentyńczyków, że doskonale pamięta, jak się osiąga wielkie cele - pisze "La Nacion".
"Clarin": Udręka, cud i dobre znaki na przyszłość
Zanim doszło do cudu, pojawił się wybuch, któremu nie udało się znaleźć odpowiedniej reakcji emocjonalnej. Nawet Messi pod każdym względem pokazywał, że jest źle. Po tsunami wrażeń faza grupowa daje Argentyńczykom wiele znaków, by wierzyć, że teraz może nadejść coś lepszego. W mieście carów Messi wiedział, jak nim zostać. Uspokoił reprezentację, która wcześniej męczyła się w kolejnych meczach - piszą dziennikarze "Clarin".
"Diario Popular": Serce wciąż bije Po przegranej 0:3 z Chorwacją i podczas meczu z Nigerią dało się odczuć, że reprezentacja Argentyny była na krawędzi nokautu. Bez dobrej gry w ofensywie, z wyjątkiem kilku akcji Messiego w pierwszej połowie, było blisko, by Nigeria wyeliminowała Argentyńczyków. Jednak Marcos Rojo dał wspaniałe zwycięstwo, które pozwoliło na grę w 1/8 finału. Po dwóch meczach wydawało się, że to już koniec mundialu, ale serce wciąż bije - czytamy w serwisie "Diario Popular".
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. "Czy my jesteśmy aż takimi dziadami?" Dziennikarze zastanawiają się nad słowami Nawałki