W Zagrzebiu wybuchło szaleństwo. Kraj znajduje się na mapie świata dopiero od 28 lat, liczy sobie około 4 miliony mieszkańców, ale i tak zagra w finale piłkarskich mistrzostw świata. W tym spotkaniu bałkańskich zawodników będzie według prognostyk śledzić przed telewizorem co 4 mieszkaniec kuli ziemskiej. Po wygranej przeciwko Anglikom wzruszył się nawet Dejan Lovren, czyli największy twardziel chorwackiego zespołu. - To coś czego nigdy nie zapomnimy. Ludzie płaczą. Sami nigdy tego nie zapomnimy - opowiadał 45-krotny reprezentant kraju przed kamerami "BeIN Sports".
Zdaniem zawodnika reprezentacja "udźwignęła wagę spotkania oraz presję narodu". W tym i on sam. - Ludzie wielokrotnie mówili, że miałem ciężki sezon, ale się z tym nie zgadzam - tłumaczył Lovren. 29-letni obrońca jest bardzo krytykowany za swoje występy w barwach Liverpoolu. Według angielskich dziennikarzy to najsłabszy punkt jedenastki "The Reds", a Chorwat nie zasługuję na grę w tak wielkim klubie.
Piłkarz odniósł się do takich opinii. - Zaprowadziłem Liverpool do finału Ligi Mistrzów, teraz wraz z kadrą również jesteśmy w wielkim finale. Uważam, że ludzie powinni rozpoznawać mnie jako jednego z najlepszych obrońców na świecie - opowiadał Lovren. Pytanie czy na dalsze występy pozwoli mu... chorwacki sąd.
W kraju zawodnika sąd skazał byłego prezesa Dinama Zagrzeb Zdravko Mamicia na sześć i pół roku więzienia za defraudację i oszustwa podatkowe przy kilku głośnych transferach. Jednym z nich było odejście Dejana Lovrena do Olympique Lyon sprzed 8 lat. Obrońca podpisał aneks, który gwarantował mu 50 proc. od transakcji.
Piłkarz co prawda zarzekał się w sadzie, że dokument został podpisany przed finalizacją transferu. Zebrane dowody wskazują jednak inaczej. Jeśli potwierdzi się ta wersja zdarzeń to Lovren będzie posądzony o krzywoprzysięstwo, za co grozi mu do 5 lat więzienia. Na pytania o swoją przyszłość Lovren od miesięcy nie udziela jednak wypowiedzi.
Piłkarz wraz z innymi chorwackimi kadrowiczami zmierzy się w wielkim finale mistrzostw świata przeciwko Francji. Początek meczu na Łużnikach w niedzielę o godzinie 20.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgowie nie marzyli o finale? "Grali zachowawczo. Nie wiem, co chcieli uzyskać"