Lionel Messi i Cristiano Ronaldo. Największe gwiazdy zmarnowały już rzuty karne na tych mistrzostwach. Do tego grona dołączył w niedzielę Luka Modrić. Chorwat zawiódł w 116. minucie, przegrywając pojedynek z Kasperem Schmeichelem. Zrehabilitował się jednak w serii "jedenastek", które Chorwaci wygrali 3:2.
- Nie będziemy się spieszyć. Musimy być cierpliwi i czekać na swoją szansę - mówił przed meczem trener Chorwacji, Zlatko Dalić. Jego całe założenia wzięły w łeb zaraz po tym, jak Nestor Pitana zagwizdał, rozpoczynając niedzielne spotkanie. Po chwili można było krzyknąć: "Ależ to był początek!". Jeszcze kibice nie zdążyli się usadowić na swoich miejscach, a było 0:1. Duński dynamit odpalił już w 58. sekundzie (!) Mathias Jorgensen. Długi wrzut z autu Jonasa Knudsena, strzał obrońcy Huddersfield i niepewna interwencja Danijela Subasicia. Ta kompilacja spowodowała, że wynik został otwarty.
Ale radość fanów ze Skandynawii nie trwała długo, bo po trzech minutach ich ulubieńcy postanowili się odwdzięczyć za prezent golkipera Chorwatów. Ante Rebić poszedł prawym skrzydłem i dośrodkował do Sime Vrsaljko. Wmieszał się rywal. Wybijając futbolówkę trafił jednak kolegę w plecy. Ta spadła na dziesiątym metrze, pod nogi Mario Mandzukicia. A to musiało skończyć się wyrównaniem.
Trzęsienie ziemi trwało niespełna 5 minut. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, po nim nastąpiła cisza. Jakby oba zespoły nabrały do siebie większego szacunku. Wyprowadziły po jednym ciosie, teraz przyszedł czas na "badanie się" nawzajem. Przez dobre dwadzieścia minut nie działo się za wiele, po ich upływie znowu zaczęło od czasu do czasu grzmieć.
Najpierw obrońcom Chorwacji urwał się Martin Braithwaite, ale przegrał pojedynek z golkiperem. Po chwili z drugiej strony boiska fantastyczną okazję miał Ivan Perisić. Piłka spadała do niego na dziesiątym metrze, 29-latek chciał to wykończyć efektownym wolejem. Machnął się półobrotem niczym Chuck Norris, ale przeszył powietrze. Za chwilę poprawił drugą nogą. Nad bramką!
Mecz jednak nieśmiało przyspieszał. Brakowało tylko jednego - ostatniego podania. Aktywniejsi byli zawodnicy "Hrvatskiej". Na ich drodze stał jednak Simon Kjaer. Był niemal nie do przejścia. Świetnym ustawieniem wybijał przeciwnikom z głowy marzenia o udanej akcji. Spróbowali więc po centrze z rzutu wolnego. Jednak Dejanowi Lovrenowi zabrakło centymetrów, by umieścić futbolówkę w sieci. Wynik w pierwszej części już się nie zmienił.
Kibice zacierali ręce na drugą połowa. Emocje, piękne akcje, świetne interwencje bramkarzy. Tego nie było. Gra obu wyglądała słabo. Szczególnie na minus zaskoczyli Chorwaci. Drużyna, która kilka dni temu rozbiła w puch Argentynę, teraz zupełnie nie miała pomysłu na rywali. Bardzo długo nie mogła się nawet przedostać pod bramkę Schmeichela. Jedyne, co powstrzymywało fanów przed zaśnięciem to chaotyczne ataki Danii. Napędzali je Yussuf Poulsen do spółki z Christianem Eriksenem. Ale koniec końców niewiele jednak z nich wynikało.
W ostatnim kwadransie zawodów wreszcie zaczęła się budzić Chorwacja. Z dystansu Schmeichela postraszyli Modrić i Perisić - najaktywniejszy w ekipie z Bałkanów. Ich strzały minęły jednak bramkę. Podobnie było z próbą Rakiticia w doliczonym czasie. Piłkę meczową miał jednak po drugiej stronie Braithwaite. Mógł wykorzystać niepewne wybicie Subasicia. Uderzył technicznie, ale tuż obok słupka! To oznaczało dogrywkę...
Dodatkowe pół godziny zaczęło się niespodziewanie od oblężenia bramki Chorwatów. Brakowało jednak dobrego dogrania, które mogłoby dać prowadzenie Duńczykom. Groźnie uderzał z daleka Lasse Schone, ale niecelnie. Tak samo było ze strzałem Pione Sisto ze skraju "szestnastki". I kiedy wydawało się, że doczekamy spokojnie serii rzutów karnych, to Modrić posłał fantastyczne podanie do Rebicia. Chorwat wyszedł sam na sam, minął bramkarza i już miał posłać piłkę do pustej bramki. Wtedy powalił go jednak Joergensen.
Za chwilę bohaterem był jednak Schmeichel, który utrzymał Duńczyków w grze o ćwierćfinał. W serii "jedenastek" obronił jeszcze dwie. Ale Subasić odbił o jedną więcej. I to Chorwacja zagra z gospodarzami w ćwierćfinale!
Chorwacja - Dania 1:1 (1:1, 1:1, 1:1), rzuty karne 3:2
0:1 - Mathias Joergensen 1'
1:1 - Mario Mandzukić 4'
rzuty karne:
X - Christian Eriksen (bramkarz obronił)
X - Milan Badelj (bramkarz obronił)
0:1 - Simon Kjaer
1:1 - Andrej Kramarić
1:2 - Michael Krohn-Dehli
2:2 - Luka Modrić
X - Lasse Schoene (bramkarz obronił)
X - Josip Pivarić (bramkarz obronił)
X - Nicolai Jorgensen (bramkarz obronił)
3:2 - Ivan Rakitić
W 116. minucie Luka Modrić nie wykorzystał rzutu karnego (Kasper Schmeichel obronił).
Składy:
Chorwacja:
Danijel Subasić - Sime Vrsaljko, Dejan Lovren, Domagoj Vida, Ivan Strinić (81' Josip Pivarić) - Ivan Rakitić, Marcelo Brozović (71' Mateo Kovacić) - Ante Rebić, Luka Modrić, Ivan Perisić (97' Andrej Kramarić) - Mario Mandzukić (108' Milan Badelj)
Dania:
Kasper Schmeichel - Jonas Knudsen, Simon Kjaer, Mathias Joergensen, Henrik Dalsgaard - Andreas Christensen (46' Lasse Schoene), Thomas Delaney (98' Michael Krohn-Daehlie), Christian Eriksen - Yussuf Poulsen, Andreas Cornelius (66' Niclas Joergensen), Martin Braithwaite (106' Pione Sisto)
Żółta kartka: Mathias Joergensen (Dania).
Sędzia: Nestor Pitana (Argentyna).
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mbappe wyrasta na gwiazdę mundialu. "Nie trzeba być wybitnym kibicem żeby wiedzieć, że ma ogromny talent"