Mundial 2018. Jan Bednarek: Teraz potrzebny reset głowy

Getty Images / Julian Finney / Jan Bednarek
Getty Images / Julian Finney / Jan Bednarek

Nie tak to miało wyglądać. Jesteśmy trochę smutni, ale wracamy z do połowy podniesioną głową, bo wygraliśmy mecz o honor i daliśmy kibicom trochę radości - mówi Jan Bednarek, strzelec zwycięskiej bramki dla Polski.

[b]

Notował w Wołgogradzie[/b]
Michał Kołodziejczyk

Jest pan zadowolony ze zwycięskiego gola?

Jan Bednarek: Fajnie zdobyć bramkę na mistrzostwach świata, ale najważniejsze było to, żebyśmy wygrali i nie dali sobie strzelić gola. Udało się. Trochę w dziwnych okolicznościach, bo takiej końcówki meczu nie miałem jeszcze nigdy, ale nie chcieliśmy już atakować, wychodzić przed szereg. Graliśmy tak, jak uzgodniliśmy z trenerem. Co do samego gola - nie da się idealnie wytrenować sytuacji meczowej. Wiedziałem, w który sektor trafi piłka, bo podpowiedzieli mi koledzy. Mieli rację, pozostało mi tylko skorzystać z podania.

Ten mundial to jednak duży zawód.

Nie tak to miało wyglądać. Jesteśmy trochę smutni, ale wracamy z do połowy podniesioną głową, bo wygraliśmy mecz o honor i daliśmy kibicom trochę radości. Cieszę się, że zagrałem cały mecz z Kamilem Glikiem, super było występować obok takiego zawodnika, mogłem się wiele nauczyć. Cieszę się i mam nadzieję, że zagramy jeszcze wiele meczów.

W kadrze szykują się zmiany? Nadchodzi młode pokolenie?

Nie wiem. Zawsze potrzebna jest świeża krew, ale idealna jest jej mieszanka z doświadczeniem. W Rosji to nie funkcjonowało za dobrze, wypadliśmy słabo i nie mamy awansu. Dla mnie to jednak wielkie doświadczenie, nie każdy może zagrać w tak młodym wieku na mundialu, a mnie się udało. Nie wiem, czy wsiadłem na statek z napisem "reprezentacja", będę czekał na kolejne szanse. Teraz czas na wakacje i rest głowy. Ciężka praca zacznie się od nowego sezonu.

Ten mecz był dla was trochę jak cierpienie?

Nie jest łatwo grać w meczu o nic, kiedy wiesz, że szansa na awans została stracona. Chcieliśmy jednak pokonać Japonię, zagrać dla kibiców, żeby chociaż na chwilę się uśmiechnęli.

ZOBACZ WIDEO 10 minut ważniejsze niż cały mecz. "Staliśmy jak wojsko pod Grunwaldem pochowane w lesie!"

Komentarze (0)