Mundial 2018. Brazylia nie zawiodła i gra dalej. Serbia za burtą

PAP/EPA / Peter Powell / Reprezentacja Brazylii
PAP/EPA / Peter Powell / Reprezentacja Brazylii

Brazylia mocna, zwycięska i pewnym krokiem awansowała do 1/8 finału. Canarinhos nie dali szans Serbii, triumfując 2:0 i przy okazji wyrzucając rywala z turnieju.

Po cudem wyrwanym zwycięstwie z Kostaryką (2:0 po golach w doliczonym czasie), Neymar płakał ze szczęścia. Na przykładzie Niemców, którzy w środę sensacyjnie odpadli z turnieju, dobrze jednak wiedział, że droga z nieba do piekła bywa wyjątkowo krótka i szybko można zapłakać z zupełnie innego powodu. Brazylijczycy niczego przecież nie byli jeszcze pewni. Awans dawał im wprawdzie już remis, lecz jeden błąd mógł zniweczyć wszystko.

Canarinhos nie powtórzyli błędu mistrzów świata sprzed czterech lat, którzy chcieli wejść do 1/8 finału jak najmniejszym nakładem sił. Ekipa Tite zaatakowała od początku i choć jej akcjom często brakowało wykończenia, to szybko dało się dostrzec różnicę w jakości, jaka dzieli oba zespoły. Brazylijczycy grali swobodnie, lekko, po prostu przyjemnie się ich oglądało. Serbowie takiego luzu nie byli w stanie złapać. Oni nie mogli się zadowalać remisem, mimo to unikali ryzyka. Szansy szukali raczej w kontrach, a i tak nie wyprowadzili właściwie żadnej, którą mogliby podnieść rywalom ciśnienie.

Brazylia była lepsza i Brazylia w 36. minucie prowadziła 1:0. To był błysk Philippe Coutinho. Gwiazdor Barcelony, który już wcześniej zdobył na mundialu dwa gole, teraz asystował posyłając doskonałe podanie za plecy środkowych obrońców. W tempo wystartował do piłki Paulinho i "dziubnął" ją przed wychodzącym z bramki Vladimirem Stojkoviciem.

Pierwsza połowa uspokoiła Canarinhos - do tego stopnia, że w przerwie chyba pomyśleli, że już jest po meczu. Gdy sędzia wznowił grę, długo można było myśleć, że obie drużyny zamieniły się koszulkami. Zdesperowani Serbowie podkręcili tempo i osiągnęli dużą przewagę, która powinna im dać co najmniej wyrównanie. Brazylijczycy zaczęli się bronić wręcz rozpaczliwie, a najwięcej szczęścia mieli w 61. minucie, gdy Alisson popełnił koszmarny błąd i strącił piłkę wprost na głowę Aleksandara Mitrovicia. Na linii strzału napastnika Fulham stanął obrońca i faworyt cudem uciekł spod topora.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Serbia - Brazylia: gol Paulinho na 0:1 (TVP Sport)

{"id":"","title":""}

Canarinhos igrali z ogniem, ale to oni w kluczowym momencie pokazali więcej zimnej krwi i zamiast roztrwonić prowadzenie, brutalnie zgasili nadzieje rozochoconego rywala. Wystarczyło jedno dośrodkowanie Neymara z rzutu rożnego, idealny wyskok Thiago Silvy i po strzale głową doświadczonego stopera było 0:2.

Serbia robiła co mogła, by wywalczyć pozostanie w turnieju, lecz zabrakło jej argumentów. Brazylijczycy wykorzystali swoje atuty, a ciosy zadawali wtedy, kiedy było im to najbardziej potrzebne. Efekt? Pewna wygrana i 1. miejsce w grupie E, które sprawa, że w 1/8 finału rywalem zespołu Tite będzie Meksyk.

Serbia - Brazylia 0:2 (0:1)
0:1 - Paulinho 36'
0:2 - Thiago Silva 68'

Składy:

Serbia: Vladimir Stojković - Antonio Rukavina, Nikola Milenković, Milos Veljković, Aleksandar Kolarov, Nemanja Matić, Sergej Milinković-Savić, Dusan Tadić, Adem Ljajić (75' Andrija Zivković), Filip Kostić (82' Nemanja Radonjić), Aleksandar Mitrović.

Brazylia: Alisson - Fagner, Thiago Silva, Joao Miranda, Marcelo (10' Filipe Luis), Paulinho (66' Fernandinho), Casemiro, Willian, Philippe Coutinho (80' Renato Augusto), Neymar, Gabriel Jesus.

Żółte kartki: Adem Ljajić, Nemanja Matić, Aleksandar Mitrović (Serbia).

Sędzia: Alireza Faghani (Iran).

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Afera alkoholowa w reprezentacji Polski? Kamil Glik: To ohydne kłamstwo! Wstyd, że ktoś coś takiego napisał

Źródło artykułu: