Mundial 2018. Marek Wawrzynowski: Nie do końca kupuję wyjaśnienia Nawałki (felieton)

Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Adam Nawałka
Getty Images / Richard Heathcote / Na zdjęciu: Adam Nawałka

Adam Nawałka mówi, że zabrakło nam jakości. Czy ma rację? Częściowo tak, jednak to zbyt łatwe usprawiedliwienie i nie oddaje powodów polskiej katastrofy. Polacy grali fatalnie, bo wielu z nich przed MŚ nie występowało regularnie w swoich klubach.

Korespondencja z Rosji

Selekcjoner Adam Nawałka twierdzi, że przegraliśmy mundial, bo zabrakło nam jakości. Na pewno zabrakło jej w meczu z reprezentacją Kolumbii. Ale czy zabrakło jej w meczu z Senegalem?

Oczywiście można zestawić jedenastki Polski i Senegalu i faktycznie zestawienie klubów, w których grają piłkarze obu reprezentacji, będzie na korzyść rywali, choć nieznacznie. Jednak w przeszłości radziliśmy sobie z rywalami, którzy mieli dużo więcej tej jakości.

Potrafiliśmy rozegrać trzy świetne mecze z Niemcami, przy czym zarówno ten przegrany 1:3 jak i zremisowany 0:0 podczas EURO 2016 były meczami na wysokim poziomie w naszym wykonaniu, graliśmy dobrą piłkę i potrafiliśmy wykreować sporo sytuacji, po których mogliśmy liczyć na gole. Graliśmy nieźle z mocną jak diabli Portugalią czy nawet Szwajcarią, która technicznie jest od nas zdecydowanie bardziej zaawansowana.

Na pewno trzeba przyznać Nawałce, że szył z tego, co miał. I my też wcześniej ostrzegaliśmy, że jest znacznie mniej powodów do optymizmu, niż się wydaje.

Selekcjoner mówi dziś wprost: - Podczas Euro we Francji pod względem taktycznym drużyna była świetnie przygotowana. Brało się to z tego, że podstawowa jedenastka była wówczas w lepszej formie, poziom był bardziej wyrównany. Dwa lata temu wszyscy zawodnicy, poza Kubą Błaszczykowskim, byli w regularnej grze. Dlatego wtedy poziom był inny od obecnego. 

Trzeba się z nim zgodzić, taka jest brutalna prawda. W 2016 roku Robert Lewandowski był po najlepszym sezonie w karierze, Kamil Glik był gwiazdą Torino, Grzegorz Krychowiak był po fantastycznym sezonie w Sevilli, Arkadiusz Milik błyszczał w Ajaksie, Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski byli nie tylko lepsi, ale i młodsi, co przy ich stylu gry, bazującym na szybkości i przyspieszeniu, ma spore znaczenie.

Dziś każdy z tych zawodników był poziom lub dwa niżej albo wypadł z powodu kontuzji. I pewnie można by użyć tego jako usprawiedliwienia, gdyby nie brak walki. Musimy sobie jasno powiedzieć: o tym, że Kolumbia jest silniejsza piłkarsko, wiedzieliśmy. Ta porażka była do przełknięcia. Walczyliśmy, nie daliśmy rady, nie byliśmy w stanie się przebić. Szkoda, że walka to jedyne co mieliśmy, ale trzeba to przyjąć z pokorą.

Zawaliliśmy z Senegalem, bo zabrakło nam organizacji, bo selekcjoner wybrał złą taktykę, która spowodowała, że nie byliśmy w stanie przez większą część meczu w żaden sposób zagrozić rywalowi. Bo w końcu nie był w stanie tchnąć w zawodników ducha walki.

Nie chodzi tu o żadne polowanie na czarownice. Bardzo szanuję dokonania Adama Nawałki, dobrze prowadził tę kadrę, dostał piłkarzy w najlepszym momencie ich karier (takiego luksusu nie miał Waldemar Fornalik), ale też umiał pomóc szczęściu. Wstawił Mączyńskiego, Pazdana, rozwiązał problem lewej obrony, umiał świetnie wykorzystać Lewandowskiego, zbudować ekipę wokół niego. To ostatnie było chyba najważniejsze, konflikt "Lewego" z Błaszczykowskim rozstrzygnął odgórnie i wybrał dobrze.

To były fajne 4 lata, ale co tu ukrywać - jednak zakończone totalną klęską. Trener wcześniej był noszony na rękach, wielokrotnie zasłużenie, teraz musi przyjąć krytykę. Zasłużoną.

Zobacz inne teksty autora

ZOBACZ WIDEO Gmoch wskazał element, który zawiódł u reprezentantów

Źródło artykułu: