Jan Tomaszewski najwięcej krytyki poświęcił decyzjom selekcjonera, który usilnie wystawiał na pozycji defensywnego pomocnika Piotra Zielińskiego. Z Senegalem piłkarz SSC Napoli zagrał u boku Grzegorza Krychowiaka w środku obrony. Z Kolumbią był tuż za plecami Roberta Lewandowskiego. - Wystawienie Zielińskiego przy boku Krychowiaka jako defensywnego pomocnika było dla mnie strzałem w kolano. Myśmy przegrali mecz z Kolumbią spotkaniem z Senegalem. Zawodnicy sobie sami zdawali sprawę, że naprawdę graliśmy słabo - powiedział Tomaszewski w rozmowie z TVP Łódź.
- Biliśmy głową w mur. Przy stylu gry dwoma bocznymi wahadłowymi nie ma miejsca w pomocy dla Zielińskiego. Nawałka robił wszystko, by dla niego znaleźć miejsce i wystawił go jako rozgrywającego. Nie miał koncepcji. Niejednokrotnie mówiłem, że zawodnicy, którzy są wspaniali w klubach niekoniecznie mogą grać w reprezentacji. To się już w naszej piłce zdarzało. Tutaj jest pies pogrzebany. Na mistrzostwach Europy w pięciu meczach straciliśmy dwie bramki i tam praktycznie nie grał Zieliński. Kiedy Zieliński zaczął grać w tej drużynie, Lewandowski strzelał jak na zamówienie, ale my w dziesięciu meczach straciliśmy 14 bramek. Z tego Nawałka nie wyciągnął wniosków - dodał były bramkarz reprezentacji Polski.
W obliczu kontuzji Kamila Glika w obronie grali Thiago Cionek i Jan Bednarek. Dla obu nie był to udany turniej. - Sztab szkoleniowy ponosi winę. Wystawienie Cionka jako dyrektora linii obrony za Glika było wielkim nieporozumieniem. To zawodnik, który nie cieszy się autorytetem. Nie jest tak kreatywny i scalający linię defensywną jak Glik. Był próbowany inny zawodnik, który się sprawdził, ale niestety nie dostał szansy - ocenił Tomaszewski.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Gmoch wskazał element, który zawiódł u reprezentantów
Były bramkarz nie pozostawił suchej nitki na grze reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni zawiedli oczekiwania milionów kibiców. Przed mundialem zapowiadali, że celem minimum jest wyjście z grupy, ale jednocześnie powtarzali, że ambicje mają zdecydowanie większe. Dla tego pokolenia miał być to turniej życia, w którym na stałe zapiszą się w historii polskiej piłki.
Porażki z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3) sprawiły, że Polska jako pierwszy europejski zespół stracił szansę na wyjście z grupy. Eksperci jak mantrę powtarzają, że kadra Adama Nawałki nie pasowała do mistrzostw świata. Były selekcjoner reprezentacji Chorwacji, Slaven Bilić, przyznał, że Polska zasługiwała tylko na pakowanie walizek. Atmosfera jest fatalna.
Do tego dochodzą decyzje kadrowe Nawałki. W meczu z Kolumbią polski zespół zagrał ustawieniem z trzema obrońcami, którego wcześniej nie zdołał się nauczyć w meczach towarzyskich. Mimo to selekcjoner zaryzykował i nie okazało się to dobrą decyzją. Również w meczu z Senegalem decydował się na wybory, które nie były udane.