Z ARŁAMOWA PAWEŁ KAPUSTA
Otwarte dla kibiców treningi reprezentacji Polski to zjawisko momentami niezwykle osobliwe. Choćby przez to, co potrafią krzyczeć do ćwiczących piłkarzy rozemocjonowane dzieciaki zgromadzone wokół murawy. "Artur, a pojedziesz do Rosji?!" do Jędrzejczyka, "Milik, kopnij albo pomachaj!" do napastnika Napoli i w środę hitowe, pod adresem Lewandowskiego: "Robert! Jestem w T-Mobile!" to tylko kilka przykładów.
"To jest ten Pazdan, tak?"
Szaleństwo jest totalne, przez co w okolicach hotelu, w którym mieszkają piłkarze, dochodzi czasem do scen jak z najlepszych polskich komedii. Gdy przed obiekt wyszedł sędzia Szymon Marciniak - w Arłamowie szykujący się do prowadzenia mundialowych meczów oraz pomagający sztabowi polskiej kadry w zrozumieniu sędziowskich niuansów - dopadła go cała grupa kibiców czekających na możliwość spotkania piłkarzy. Były autografy, były wspólne zdjęcia, ale także nieśmiałe pytania niektórych kibiców: "To jest ten Pazdan, tak?". Albo: "Panie Marcinie, czy ja też mogę prosić o autograf?". Albo matka odpowiadająca synowi: "Nie wiem kto to jest, ale idź po autograf! Na wszelki wypadek!".
Każdy chce zrobić sobie zdjęcie z piłkarzem, każdy walczy jak lew o podpis na koszulce albo skrawku papieru. W środę otwarty trening obserwowało 800 osób, trybuny były wypełnione po brzegi. Porządku pilnowała policja, pomagali funkcjonariusze straży granicznej. Pod każdy kamień zajrzeli też pracownicy Służby Ochrony Państwa, zajęcia z wysokości trybun obserwował premier Mateusz Morawiecki.
Prezes rady ministrów wraz z dziećmi z placówki opiekuńczo-wychowawczej, którym późnym wieczorem zorganizował piłkarski trening (prowadzony między innymi przez Sebastiana Milę i Tomasza Kłosa) też ustawił się po zdjęcie. Przez dłuższą chwilę pokornie czekał w narożniku boiska na to, aż zawodnicy skończą zajęcia, uzupełnią płyny i spokojnym krokiem podejdą do pamiątkowej fotki. Z premierem kilka zdań zamienił Adam Nawałka. Robert Lewandowski i inni piłkarze woleli dłużej pogadać z ministrem sportu Witoldem Bańką.
Jak jednak widać, Mateusz Morawiecki wyznaje zupełnie inną filozofię, niż... Władimir Putin. Rosyjską głowę państwa zaprosił na trening selekcjoner Sbornej, Stanisław Czerczesow. Putin jednak odmówił przyjazdu, bo uznał, że nie jest to odpowiednie miejsce dla głowy państwa. Głosy jak zawsze są podzielone - jedni mówią o próbie ocieplania wizerunku wspólnymi fotkami z piłkarzami i dzieciakami, inni o chwalebnej inicjatywie premiera. Prawda jest jednak taka, że gdy sztab kadry usłyszał o niektórych pomysłach ludzi z otoczenia premiera, mówiąc delikatnie - zachwycony nie był. Skończyło się na jednym zdjęciu.
Glik ma problem
W otwartym dla kibiców treningu udziału nie wzięło czterech zawodników. Na murawie zabrakło Kamila Glika, Jakuba Błaszczykowskiego, Marcina Kamińskiego i Dawida Kownackiego. Dwóch ostatnich jeszcze niedawno walczyło z infekcją. Poważniejsze kłopoty ma z kolei Kamil Glik. Obrońca Monaco wciąż nie zaleczył bolącego ścięgna Achillesa, wciąż poddawany jest zabiegom u fizjoterapeutów i musi być oszczędzany przez Adama Nawałkę w treningu. Jak można słyszeć za kulisami, problem jest dość poważny. Między innymi dlatego selekcjoner przygotowuje taktyczny plan B, czyli ustawienie z trójką środkowych obrońców. W środę Glik ćwiczył w siłowni, spotkaliśmy go także stojącego w specjalnej maseczce przed zabiegiem w kriokomorze.
Na środowej konferencji prasowej pojawili się Robert Lewandowski oraz Piotr Zieliński. Zanim głos zabrali piłkarze, rzecznik prasowy PZPN od razu poinformował: jeśli pytania będą dotyczyć spraw klubowych, odpowiedzi na nie nie padną. "Lewy" już w pierwszej wypowiedzi musiał się jednak odnieść do tego, czy zamieszanie z jego transferem nie wpłynie negatywnie na jakość przygotowań do mundialu (odpowiedź jest chyba oczywista, więc nie ma co cytować). "Lewy" mówił dużo i ciekawie. W przeciwieństwie do Piotra Zielińskiego, który rzucił w eter kilka banałów. Pozostaje mieć nadzieję, że Zieliński lepiej wypadnie podczas mundialu na murawie. Poprzedni wielki turniej był w jego wykonaniu niewypałem, teraz wszyscy liczą na jego umiejętne dyrygowanie grą zespołu w Rosji.
W czwartek polska kadra potrenuje dwa razy. Wieczorny trening odbędzie się w całości za szczelnie zamkniętymi drzwiami. Można się domyślać, że selekcjoner będzie chciał na nim szlifować kwestie taktyczne.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Marcin Feddek: Kamil Glik ma poważne problemy ze ścięgnem achillesa. Do końca będzie oszczędzany
Ot...kilka spektakularnych fauli na bandę i bójek na lodowisku...nawet dobrze w krążek nie potrafił trafić
;)