MŚ 2018. Peszko o przyjaźni z Lewandowskim. "Spędzałem z nim więcej czasu niż Ania"

Newspix / Cyfrasport/Łukasz Grochala / Na zdjęciu Robert Lewandowski i Sławomir Peszko
Newspix / Cyfrasport/Łukasz Grochala / Na zdjęciu Robert Lewandowski i Sławomir Peszko

Piłkarz Lechii Gdańsk w rozmowie z Sylwią Dekiert z TVP przyznał, że w okresie, kiedy występował w Lechu Poznań jego bratnią duszą był najlepszy polski piłkarz. - Mieszkaliśmy razem w pokoju - powiedział.

"Orły Nawałki" to cykl rozmów dziennikarki Telewizji Polskiej - Sylwii Dekiert - z reprezentantami Polski, którzy już za niespełna miesiąc rozpoczną mistrzostwa świata w Rosji. Tym razem "na tapecie" znalazł się Sławomir Peszko.

Sporo czasu rozmówcy poświęcili przyjaźni Peszki i Lewandowskiego. Obaj występowali w Lechu Poznań i to właśnie w tym klubie byli jak papużki-nierozłączki. - Kiedyś wyliczyłem Ani (Lewandowskiej, żonie Roberta - przyp. red.), że spędzam w pokoju więcej czasu w roku z Robertem niż ona. Grając w Lechu, na wszystkich wyjazdach ligowych czy to Lidze Europejskiej mieszkaliśmy razem w pokoju - powiedział Peszko.

Nic dziwnego, że Peszko był jednym z czterech świadków na ślubie Lewandowskich. Co prawda obecnie podczas zgrupowań kadry woli towarzystwo Kamila Grosickiego, ale "Lewy" to nadal bliska osoba. - I wzór do naśladowania jednocześnie - dodał.

Peszko odniósł się również do tego, że ma opinię imprezowicza. Nie może tego do końca zrozumieć. - Raz sobie pozwoliłem na coś więcej, co odbiło się ponad stan. Nie miałem pojęcia, że tak się stanie. To był jednorazowy wybryk - tłumaczył.

Piłkarz Lechii Gdańsk opowiedział również, jak sobie wyobraża swoją rolę podczas mundialu w Rosji oraz o tym, że najbardziej żałuje, iż nie wystąpił podczas mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie (2012). - Bardzo chciałem zagrać przed własną publicznością - zakończył.

W nagraniu programu wziął udział redaktor naczelny WP SportoweFakty, Michał Kołodziejczyk.

ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy mecz Juventusu. Koniec warty Gianluigiego Buffona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: