Marek Wawrzynowski: Po co komu w kadrze na mundial Sławek Peszko (felieton)

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

Chyba ciężko dziś o zawodnika, którego obecność w 35-osobowej kadrze wzbudzałaby więcej emocji. Sławomir Peszko ma za sobą przeciętny sezon, gra o utrzymanie, ale miejsce w kadrze trzyma. Czy słusznie?

Przypuszczam, że Adam Nawałka bierze pod uwagę przyjaźń łączącą Sławka Peszkę z Robertem Lewandowskim. Oczywiście, gdy użyłem tego argumentu w mediach społecznościowych, wywołałem, zgodnie z tym, co oczekiwałem, wielkie oburzenie. Jak to? Przecież się nie godzi! Przecież to nie argument sportowy!

Może i tak, ale warto spojrzeć na sprawy realnie. Kto kiedyś grał w piłkę, choćby na poziomie amatorskim, zdaje sobie sprawę, że drużyna to nie tylko ileś nazwisk wypisanych na skrawku papieru. Nie zawsze najlepsi zawodnicy tworzą najlepszą grupę. Atmosfera jest tak samo ważna jak statystyki, a może ważniejsza.

To jest coś, co rozumie obecny selekcjoner, a z czym miał problem poprzedni, Waldemar Fornalik. A przecież w piłce klubowej to ten drugi miał większe osiągnięcia. Na stanowisku selekcjonera często właśnie klimat jest ważniejszy niż pewne rozwiązania taktyczne. Choć najlepiej byłoby postawić tu znak równości.

W ostatnich latach polska kadra jest uzależniona od Roberta Lewandowskiego. Kto twierdzi inaczej, musi zmierzyć się z brutalną statystyką. Podczas eliminacji Euro 2016 nasz snajper był zaangażowany (bramka lub asysta) w 48,5 procenta bramek. W eliminacjach ostatniego mundialu - w... 64,3 procenta bramek.

Powiedzieć dziś, że reprezentacja Polski jest uzależniona od Lewandowskiego, to naprawdę powiedzieć niewiele. W związku z tym rozumiem, że selekcjoner chce stworzyć piłkarzowi Bayernu jak najlepsze warunki. Przyjazne otoczenie, opaska kapitańska itd. Lewandowski musi czuć się dobrze. Dobry Lewandowski to dobra kadra, słaby Lewandowski to słaba kadra. Myślę, że Nawałka jest zbyt mądry, by przyjąć głosy krytyki i nagle zmienić model postępowania, skoro ten się sprawdza. Taki kiedyś funkcjonował w drużynie francuskiej. Kibice nie chcieli Christopha Dugarry'ego, tłumacząc, że ten jest tylko kolegą Zinedine'a Zidane'a. A okazało się, że on był aż kolegą. Francja zdobyła mistrzostwo świata i Europy. Czy zdobyłaby bez Dugarry'ego? Może tak, może nie. Wiemy dziś, że selekcjoner (Jacquet) wybrał pewien sposób postępowania i on okazał się skuteczny, więc jego asystent i późniejszy następca (Lemerre) go nie zmieniał.

ZOBACZ WIDEO Nawałka skreśli dwóch napastników. "Nie szukamy zawodnika do pierwszego składu"

Jeśli ktoś sądzi, że wielkie gwiazdy nie mają wpływu na obsadę stanowisk, jest w błędzie. Każdy dobry trener rozmawia z najlepszymi piłkarzami, stara się stworzyć im komfortowe warunki.

Kto ma odmienne zdanie, przypomnę o trwających do dziś dyskusjach - dlaczego Tomasz Iwan nie pojechał do mundial w Korei i Japonii, jak bardzo to rozbiło jedność zespołu, jak popsuło atmosferę itd.

Na ile jest to argument poważny, a na ile nie - wie tylko selekcjoner. Ani on sam, ani nikt ze sztabu nigdy nie przyzna publicznie, że Peszko jest od atmosfery.

Ktoś pisze: niech powoła Dańca, niech wezmą Anię z Klarą. Blablabla. Nie zapominajmy przy tym wszystkim, że Sławek Peszko nie tylko jest powszechnie lubiany, ale też dobrze gra w piłkę. Nie róbmy z niego jakiegoś nadwornego błazna. To zawodnik, który ma 43 mecze w kadrze narodowej i grał w niej jeszcze wiele lat przed tym, jak Lewandowski stał się gwiazdą klasy światowej.

Nie jest to wielki piłkarz, dlatego gra w naszej lidze. Ma 33 lata, na koncie kilka wyskoków. Ale przydawał się w trudnych momentach. Choćby podczas francuskich mistrzostw Europy, gdy dostał za zadanie powstrzymać w końcówce Stephana Lichtsteinera, a właśnie tego zawodnika Nawałka obawiał się najbardziej.

Kiedyś Leo Beenhakker powiedział, pytany o obecność w kadrze Jerzego Dudka: "kadra to nie dyskoteka, gdzie się wchodzi i wychodzi". A więc skład kadry nie może zależeć od tego, kto właśnie został odkryciem rundy, został wybrany do jedenastki kolejki. To też jest pewien organizm.

Ludzie piszą, że Peszko blokuje miejsce talentom. Ale przepraszam, jakim? Pokażcie mi wielkiego piłkarza, któremu Peszko blokuje miejsce? Kto taki nie został powołany do szerokiej kadry? Jest Przemysław Frankowski, mający podobne statystyczne osiągnięcia (choć za nim przemawia wiek), jest Damian Kądzior, jest w końcu Sebastian Szymański z Legii, choć akurat ten pracuje na boisku w zupełnie inny sposób. Każdy z tych piłkarzy ma szansę przebić się do składu 28 piłkarzy, którzy pojadą na obóz do Arłamowa. Selekcjoner ma teraz czas, by ocenić, co da więcej kadrze, obecność jednego z nich czy jednak Peszki.

Jedynym utalentowanym zawodnikiem, który ma szansę na dużą karierę, a któremu miejsce "zajął" Peszko, jest Kamil Jóźwiak z Lecha, ale to dziś piłkarz, który zagrał nieco ponad 30 meczów w lidze, strzelił w nich 4 bramki. Naprawdę ktoś przypuszcza, że dla niego zaryzykuje Nawałka jedność drużyny? Albo dla 27-letniego Michała Kucharczyka, skoro nawet go nie sprawdził w eliminacjach?

Wszystkie te nawoływania do skreślenia Sławka Peszki z kadry wydają mi się niepoważne, w 100 procentach emocjonalne, nie mające wystarczającego uzasadnienia ani w liczbach ani w nazwiskach wielkich polskich talentów skrzywdzonych obecnością "Sławka od atmosfery".

Zobacz inne teksty autora

Źródło artykułu: