Zawodnik Bayernu Monachium obwieścił swoją decyzję raptem dzień po ogłoszeniu składu Niemców na mundial. Jak informuje "Bild", Sandro Wagner czuł się pokrzywdzony - jego zdaniem, bardziej zasłużył na nominację niż chociażby Nils Petersen z Freiburga. - To dla mnie oczywiste, że nie pasuje do koncepcji sztabu szkoleniowego - argumentował swój wybór.
30-latek zamknął reprezentacyjny bilans z raptem ośmioma spotkaniami na koncie, ostatni mecz rozegrał w czerwcu 2017 roku z Brazylią. Jak na niezbyt oszołamiającą liczbę występów, na jego koncie całkiem sporo trafień, bo aż pięć. W 2017 roku wygrał z kolegami Puchar Konfederacji.
Napastnik bardzo przeżył brak powołania - popłakał się na treningu, pocieszali go koledzy z Bayernu, m.in. Robert Lewandowski. Wagner mógł realnie myśleć o MŚ - zimą przeniósł się do Bawarii, był zazwyczaj zmiennikiem Polaka, ale jako zmiennik strzelił dziewięć goli. Sam o sobie mówił jako o "najlepszym niemieckim napastniku". Spotkało go jednak ogromne rozczarowanie.
Wagner skoncentruje się na grze dla Bayernu. Kontrakt z Bawarczykami obowiązuje do 2020 roku.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #23. Nawałka musi skreślić 7 piłkarzy. "Odpadnie, któryś z młodych zawodników"