Z animuszem rozpoczęli ten mecz podopieczni Stefana Majewskiego. Było widać walkę, której zabrakło choćby w Mariborze. Stworzyliśmy sobie kilka okazji, po których mogła paść przynajmniej jedna bramka. Jednak w drugiej połowie szybko stracony gol podciął skrzydła Polakom.
- Sądzę, że był to trudny mecz - powiedział nam Petr Cech, który zachował czyste konto. - W pierwszej połowie Polacy grali dość dobrze - szczególnie w obronie nieźle sobie radzili. Wyprowadzali groźne kontry i mieli swoje szanse. Na nasze szczęście nie wykorzystali ich - dodał czeski golkiper.
Mecz odmieniła druga połowa. Na boisku od razu po przerwie zameldował się Tomas Necid. I to właśnie on sześć minut po wejściu na boisko strzelił bramkę. Ośmieszył polską defensywę i biało-czerwoni przegrywali 0:1. - Ta bramka zrobiła różnicę na boisku. Dzięki niej zaczęliśmy stwarzać sobie kolejne okazje. Kowalewski miał też kilka bardzo dobrych interwencji. Poprawiliśmy również grę podaniami - przyznał bramkarz Chelsea.
W drugiej połowie polska reprezentacja nie grała już dobrze i znów nie można było powiedzieć dużo dobrego o grze naszej kadry. Jednak Cech nie uważa byśmy zagrali tak katastrofalnie. - Nie sądzę, by Polacy grali tak źle. Grali dobrze. My jednak byliśmy lepiej zorganizowani, ale tak jak już wcześniej mówiłem - bramka dużo zmieniła - tłumaczył Cech. - Kto był piłkarzem meczu? Myślę, że cała czeska drużyna, ponieważ założyliśmy sobie, iż musimy wygrać i udało nam się to zrealizować.
Czesi wciąż zachowują szansę na awans. Jednak są one niemal zerowe. W sobotę nasi południowi sąsiedzi liczyli, że Słowacja wygra na swoim stadionie ze Słowenią, a co najwyżej zremisuje. Tymczasem Słowacy przegrali i mocno skomplikowali sytuację Czechów. - Jesteśmy rozczarowani wynikiem Słowacji ze Słowenią, gdyż myśleliśmy, że padnie tam lepszy dla nas wynik. Jednak tak się nie stało. Wciąż mamy szansę, aby zająć drugie miejsce w grupie, jeśli wygramy z Irlandią Północną, a San Marino zremisuje ze Słowenią. Szansę są nikłe, ale cały czas wierzymy - zakończył Petr Cech.
Z Pragi - Bartosz Zimkowski, Artur Długosz