Spotkanie rozpoczęło się bardzo chaotycznie. Pierwszy strzał na bramkę oddał Martin Pudil, jednak wyraźnie się pomylił. Ponownie pod bramką Wojciecha Kowalewskiego zrobiło się groźnie w 5. minucie, jednak nie sięgnął piłki Milan Baros. Chwilę później na pierwszą poważną akcję zaczepną przeprowadzili Polacy. Prawą stroną boiska urwał się Jakub Błaszczykowski, który został sfaulowany przez Marka Jankulovskiego. Strzał z rzutu wolnego Ludovica Obraniaka nie znalazł drogi do bramki Petra Cecha.
Toczący się w trudnych warunkach atmosferycznych mecz na Letnej w Pradze, nie przyniósł zbyt wielkich emocji w pierwszym kwadransie gry. W strugach deszczu nie radzili sobie piłkarze obu drużyn i sytuacji było jak na lekarstwo. W 20. minucie gry znakomitą okazję na zdobycie bramki mieli Polacy. Maciej Iwański znakomicie dostrzegł na lewej stronie Obraniaka, ten dośrodkował po ziemi w pole karne, jednak ani Iwański, ani Ireneusz Jeleń nie zdołali skutecznie zakończyć tej akcji.
Szybko odpowiedzieli Czesi, jednak ich akcja była nieskładna i rywalom również nie udało się czysto uderzyć na bramkę. Kolejna akcja Polaków znów pozostawiała wiele do życzenia. Krótkie rozegranie piłki z rzutu rożnego, zakończyło się niecelnym uderzeniem Iwańskiego.W pierwszych trzydziestu minutach gra obu zespołów wyglądała bardzo ospale. Wszelkie próby przyspieszenia gry, szybko kończyły się niedokładnymi podaniami.
Polacy nie potrafili wykorzystać słabszej postawy Czechów. Kolejne rzuty rożne, po niepewnych wybiciach Marka Jankulovskiego, kończyły się stratami piłki. Dopiero Jeleń w 33. minucie zatrudnił Cecha strzałem z woleja. Minęło kilka minut od tej sytuacji, gdy przypomnieli o sobie Czesi. Niezłą akcję kombinacyjną zakończył strzałem z daleka Marek Jankulovski. Nie minęło wiele czasu, gdy Polacy stracili bramkę. Płaskie podanie w pole karne wykorzystał Milan Baros, jednak na szczęście dla Polaków, sędzia Bo Larsen gola nie uznał, gdyż dopatrzył się w tej akcji spalonego.
Gospodarze poszli za ciosem. Kolejną akcję zaczepną Czechów, zatrzymał nieprzepisowo Piotr Polczak, za co otrzymał żółtą kartkę. Jaroslav Plasil jednak niecelnie zagrywał do Jankulovskiego. Groźnie pod bramką Polaków zrobiło się tuż przed przerwą. Plasil uruchomił Zdenka Pospecha na prawej stronie, jednak Baros nie wykorzystał jego dośrodkowania. Chwilę później kolejną akcję zainicjował Pospech. Tym razem defensor gospodarzy zszedł do środka i zakończył ją niecelnym strzałem na bramkę Kowalewskiego.
Pierwsza połowa nie przyniosła bramek. Mecz toczył się w wolnym tempie a obie reprezentacje prezentowały się tak, jakby to zupełnie nie był mecz o punkty. Mimo napiętej sytuacji wokół kadry, na stadionie w stolicy Czeskiej Republiki licznie stawili się polscy kibice, raz po razie śpiewając niewybredne pieśni pod adresem Polskiego Związku Piłki Nożnej, czym wyrażali protest przeciwko fatalnej sytuacji, w jakiej znajduje się polska piłka.
Druga część gry rozpoczęła się od uderzenia wprowadzonego po przerwie Tomasa Necida. Napastnik CSKA Moskwa zdecydował się na indywidualną akcję, jednak podobnie jak wcześniej jego koledzy, fatalnie przestrzelił. Kilka minut po wznowieniu gry, sędzia Larsen pokazał kolejną żółtą kartkę. Tym razem został nią ukarany Iwański, który lekkomyślnie przewrócił rywala w środkowej strefie boiska.
Zachowanie Iwańskiego to jednak nic, wobec tego co zrobili polscy obrońcy w 51. minucie. Tomas Necid otrzymał prostopadłe podanie w pole karne. Wykorzystując gapiostwo i niezdecydowanie polskich obrońców, a zwłaszcza Piotra Polczaka, uderzył obok wychodzącego z bramki Kowalewskiego. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do polskiej bramki. Aż do 57. minuty trzeba było czekać na pierwszą akcję Polaków w drugiej połowie. Świetnie dośrodkowywał Grosicki a głową uderzał Jeleń. W tej sytuacji popisał się Cech, który bardzo pewnie obronił uderzenie napastnika Auxerre.
Mimo prowadzenia, to Czesi wciąż prezentowali się lepiej. Z rzutu wolnego perfekcyjnie dośrodkowywał Tomas Rosicky, jednak uderzenie Necida znakomicie wybronił Kowalewski. Gospodarze nadal nie zwalniali tempa. Ładna dwójkowa akcja Jankulovskiego z Pudilem zakończyła się interwencją polskiego golkipera. Kowalewski miał sporo pracy w tym okresie spotkania. Rosicky znakomice zagrał do Barosa a napastnik Galatasaray został zatrzymany w sytuacji sam na sam.
Sporą ochotę na zdobycie bramki nadal wykazywał Jankulovski. Lewy obrońca czeskiej reprezentacji ponownie uderzał na bramkę Polaków. Czesi zdecydowanie przewyższali Polaków zaangażowaniem, mimo prowadzenia. Przyniosło to efekt w 72. minucie. Kompletnie niepilnowany Pospech dośrodkował wprost na głowę Plasila, ten uprzedził Polczaka i podwyższył na 2:0.
Na kwadrans przed końcem spotkania, Polacy przeprowadzili jeden z nielicznych ataków w drugiej części gry. Robert Lewandowski, który zastąpił Jelenia, uderzał jednak nieczysto, nie sprawiając problemów Cechowi. Polacy do samego końca nie wykazywali animuszu w konstruowaniu akcji ofensywnych, tymczasem Czesi wciąż starali się atakować. Wynik nie uległ już zmianie i debiut Stefana Majewskiego zakończył się porażką biało-czerwonych.
Polacy znów zagrali na pół gwizdka, bez większych ambicji i nie byli w stanie ugryźć tego wieczoru, nie najlepiej dysponowanych Czechów. Polska traci ostatecznie szanse na awans do Mistrzostw Świata w RPA i mecz ze Słowacją w Chorzowie, będzie dla Polaków jedynie meczem towarzyskim.
Czechy - Polska 2:0 (0:0)
1:0 - Necid 51'
2:0 - Plasil 72'
Składy:
Czechy: Cech - Pospech, Sivok, Hubnik, Jankulovski - Plasil, Hubschmann, Rosicky (78' Jarolim), Pudil (86' Stajner) - Baros, Papadopoulos (46' Necid).
Polska: Kowalewski - Rzeźniczak, Głowacki, Polczak, Gancarczyk - Błaszczykowski (67' Peszko), M.Lewandowski, Iwański, Obraniak - Jeleń (63' R.Lewandowski), Grosicki (81' Janczyk).
Żółte kartki: Jankulovski, Necid (Czechy) oraz Polczak, Iwański, Głowacki (Polska).
Sędzia: Claus Bo Larsen (Dania).
Widzów: 14.000 (gości: 2.500).
Najlepszy piłkarz reprezentacji Czech: Tomas Necid
Najlepszy piłkarz reprezentacji Polski: -
Piłkarz meczu: Tomas Necid