Wśród najlepszych zabrakło Tomasza Wysockiego i Szymona Staszkiewicza, którzy startowali za granicą oraz leczącego ostatnią kontuzję Gabriela Chętnickiego, ale na brak emocji i ostrej walki nikt nie mógł narzekać.
W tym roku PKN Orlen ponownie objął patronatem całą serię najważniejszej serii offroadowej w kraju inwestując w rozwój i przyszłość polskiego motocrossu, co z pewnością cieszy wszystkich sympatyków tego sportu. Na pewno kłamstwem nie będzie stwierdzenie, że podczas pierwszej rundy Orlen MX MP "powiało Europą", bo organizacja na najwyższym poziomie, frekwencja i cała otoczka imprezy sprawiły, że był to prawdziwy festyn motocrossu.
Maszyny startowe prawie we wszystkich klasach pękały w szwach i nie trudno było zauważyć, że zawodników przybyło, szczególnie w klasach juniorskich. Taka sytuacja cieszy, bo to znaczy, że polski offroad idzie w dobrą stronę i może za kilka lat doczekamy się mistrza świata. Oprócz widowiskowych zmagań na torze, na kibiców czekały także atrakcje dodatkowe w postaci: 3. Krokowskiej Agro Wystawy, na której pojawiły się prawdziwe rolnicze smaczki, dmuchanego placu zabaw dla dzieci, czy sobotnich koncertów Disco Polo. Po raz pierwszy zorganizowana została sesja autografów, podczas której fani mogli poznać bohaterów zawodów i zamienić z nimi kilka słów. Pomysł wszystkim się spodobał, bo znalazło się wielu chętnych na plakaty z podpisami zeszłorocznych mistrzów i udział w losowaniu biletów na Mistrzostwa Świata w Żużlu na Stadionie Narodowym.
Jeżeli cały sezon będzie wyglądał tak, jak zawody w Sobieńczycach to możemy nastawić się na ostrą walkę do samego końca oraz widowiskową i szybką jazdę, bo zawodników z aspiracjami i umiejętnościami na walkę o najwyższe lokaty nie brakuje, o czym doskonale przekonaliśmy się podczas obu dni zmagań. W sobotę oczy wszystkich zwrócone były na poczynania jeźdźców klasy MX2, a w szczególności powracającego do startów na małym motocyklu Łukasza Lonkę. "Lonia" mimo, że po długiej absencji wsiadł na czterosuwową dwieście pięćdziesiątkę, nie zawiódł i pokazał, że pamięta, jak się ściga w małej klasie. Dwoma wygranymi startami oraz zwycięstwem w obu wyścigach Łukasz zapewnił sobie prowadzenie w klasyfikacji generalnej, chociaż niektórzy przepowiadali sporą niespodziankę, kiedy na treningu kwalifikacyjnym wykręcił dopiero 3. czas.
- Na małym motocyklu nie siedziałem już kilka dobrych lat i dopiero w czwartek zaliczyłem pierwszy trening dwieście pięćdziesiątką przed zawodami. Na treningu dowolnym i kwalifikacyjnym nie czułem się jeszcze pewnie i nie mogłem się do końca wjeździć. Podczas wyścigów udało mi się na szczęście dobrze wystartować, złapać rytm i odjechać rywalom. Z pewnością pomocny był w tym motocykl - Yamaha YZ250F Tomka Golloba, który dzięki modyfikacjom w silniku jest bardzo mocną oraz szybką maszyną i ułatwił mi to zadanie. Na dużym motocyklu czuję się dużo lepiej, ale będę w tym sezonie walczył o tytuł w obu klasach - powiedział po wyścigach Łukasz Lonka.
Za plecami Lonki rozegrała się zacięta batalia o drugie miejsce pomiędzy Karolem Kruszyńskim i broniącym tytułu Karolem Kędzierskim. W pierwszym wyścigu lepszym startem popisał się młodszy z nich - Kruszyński, ale bardziej doświadczony "Carlos" wyczekał z atakiem do ostatniego momentu i skutecznie przeprowadził go na ostatnim okrążeniu. Z kolei drugi wyścig lepiej rozpoczął aktualny mistrz, który po kilku okrążeniach dogonił, a później wyprzedził swojego brata jadącego na drugiej pozycji. Jak cień gonił go "Kruchol" i ani myślał odpuścić starszemu koledze. Karol najpierw uporał się z Łukaszem Kędzierskim, a później zaatakował jego starszego brata wskakując na drugie miejsce. Jednak i tym razem Carlos wykazał się wyścigową dojrzałością i odzyskał pozycję za Lonką na dwa okrążenia przed metą. W ten sposób Kędzierski zajął drugie, a Kruszyński trzecie miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne
Sobotnie zmagania kobiet oraz klasy MX65 przebiegły pod dyktando Joanny Miller i Maksa Chwalika, którzy nie pozostawili złudzeń rywalom i rywalkom, kto jest aktualnie najszybszy wśród najmłodszych zawodników i kobiet. Oboje zdobyli po komplecie punktów zwyciężając praktycznie bez żadnego zagrożenia ze strony rywali. Za Asią dwukrotnie na drugim miejscu finiszowała Alina Łaszcz, a trzecie miejsce okupiła Wiktoria Grabowska. Z kolei wśród "sześćdiesiątkarzy" druga pozycja w obu wyścigach i całych zawodach przypadła Jakubowi Kowalskiemu, a podium dopełnił Artur Gałuszka.
Po emocjonujących sobotnich zmaganiach, na kibiców czekało jeszcze więcej wrażeń podczas niedzielnych wyścigów. Organizator włożył wszelkie starania w wyrównanie toru po ostrym boju i w ekspresowym tempie przygotował trasę na drugi dzień motocrossowej wojny. Tym razem kibice mogli podziwiać i dopingować zawodników zmagających się w klasach MX85, MX125 oraz MX Open.
Ponownie najwięcej wrażeń dostarczyła ta najbardziej prestiżowa kategoria - otwarta, w której zobaczyliśmy zawodników zarówno na małych, jak i dużych motocyklach. Tym razem Łukasz Lonka jadąc na czterysta pięćdziesiątce nie dał już żadnych złudzeń rywalom dominując treningi oraz wyścigi. Dwa wygrane wyścigi dały Łukaszowi drugie pewne zwycięstwo tego weekendu i prowadzenie w klasyfikacji generalnej również w klasie Open, co może tylko oznaczać, że będzie bardzo ciężko zatrzymać Lonkę przed ustrzeleniem podwójnej korony. Sporo sił musiały kosztować wyścigi Karola Kędzierskiego, który do drugiego miejsca w MX2, dołożył również drugą pozycję w otwartej kategorii. W pierwszym wyścigu Carlos stoczył widowiskową walkę z Maćkiem Więckowskim, którego wyprzedził już w połowie wyścigu. "Rysiek" nie miał zamiaru tanio sprzedać skóry i ostro gonił Karola czyhając na jego błąd. Jednak się nie doczekał i ostatecznie musiał zadowolić trzecią pozycją. Czwarty po ostrej pogoni finiszował Kruszyński. Z kolei w drugim biegu ponownie byliśmy świadkami zaciętego pojedynku pomiędzy dwoma Karolami. Lepszy start zaliczył Kędzierski, który od razu wskoczył na drugą pozycję i rozpoczął szaloną pogoń za prowadzącym Lonką. Ambitną gonitwę za Łukaszem wykorzystał Kruszyński, który skrupulatnie zbliżał się do "Carlosa" i zaatakował, gdy ten był już zmęczony. Karol Kędzierski nie był w stanie już odpowiedzieć "Krucholowi" i tym razem musiał zadowolić się trzecią pozycją. W klasyfikacji zawodów to jednak Carlos uplasował się na drugim miejscu przed Karolem Kruszyńskim.
- W drugim wyścigu po starcie próbowałem za wszelką cenę gonić Łukasza Lonkę i kosztowało mnie to dużo sił. Miałem spore problemy na jednej części trasy i nie mogłem znaleźć tam optymalnej linii. Trochę się przez to "spompowałem" i nie byłem już w stanie odeprzeć ataku Karola Kruszyńskiego. Jestem zadowolony z drugiego miejsca. To dopiero początek sezonu i jeszcze dużo ścigania przed nami -podsumował swój start Karol Kędzierski.
W klasie "osiemdziesiątkarzy" walka o zwycięstwo rozegrała się pomiędzy trzema zawodnikami i ostatecznie podzieliły ich zaledwie dwa punkty. Pierwszy wyścig padł łupem Olafa Włodarczaka, który dokładając do tego trzecie miejsce w drugim biegu zapewnił sobie zwycięstwo w całych zawodach i prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce z wynikiem 4-1 przypadło gościowi z zagranicy Antonowi Dyadichkinowi, a trzeci był broniący tytułu Wiktor Małecki finiszujący dwukrotnie na drugiej pozycji. Obaj zawodnicy zdobyli taką samą liczbę punktów, jednak o kolejności na podium zadecydowały wyniki drugiego wyścigu, w którym lepszy był Rosjanin. Bardzo dobrą i szybką jazdę zaprezentował również Damian Zdunek. W pierwszym biegu był trzeci, a w drugim początkowo nawet prowadził przez kilka okrążeni, ale nie zdołał ustrzec się błędów i ostatecznie zawody skończył tuż za podium.
Zmagania "setkarzy" całkowicie zdominował Patryk Zdunek, który odstawał od rywali prezentując szybką, widowiskową, ale niezwykle precyzyjną jazdę. Patryk pewnie zwyciężył w obu wyścigach i tylko w pierwszym przez chwilę miał bezpośredni kontakt z rywalami, kiedy po starcie musiał uporać się z Alexem Banaszkiem. O kolejności na podium w klasie MX125 także zadecydowały wyniki drugiego wyścigu. Zawody z taką samą ilością punktów zakończył Cezary Lewko i Dariusz Rapacz, ale ostatecznie drugie miejsce przypadło Rapaczowi, który w pierwszym biegu po szalonej pogoni zdołał przebić się na trzecią pozycję, a w drugim finiszował już za Patrykiem. Czarek również nie miał łatwego zadania, bo w obu biegach po nie najlepszych startach musiał wyprzedzić kilku rywali, aby zawody zakończyć z wynikiem 2-3.
Zawody w Sobieńczycach pokazały, że w tym roku Mistrzostwa Polski w motocrossie wskoczyły na kolejny poziom, a zawodnicy wrzucili jeszcze wyższy bieg. Mimo, że poza torem praktycznie wszyscy są jak jedna wielka rodzina to na obiekcie Speed Star zobaczyliśmy, że w trakcie wyścigów nikt już jeńców nie bierze. To oznacza, że wszyscy musimy przygotować się na długą i zaciętą wojnę, w której każdy błąd zostanie bezlitośnie wykorzystany. Kolejna runda odbędzie się w ostatni majowy weekend: 27-28.05. Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że warto tam być?
Motocrossowe Mistrzostwa Polski wspiera strategiczny partner PKN ORLEN . Szczegółowe informacje dotyczące ORLEN MX Mistrzostw Polski są dostępne na: facebook.com/ORLENMXMP.