Joy-stick zamiast kierownicy. Sebastian Luty przykładem dla niepełnosprawnych

Materiały prasowe / Avalon Extreme / Na zdjęciu: Sebastian Luty i jego Hyundai i20
Materiały prasowe / Avalon Extreme / Na zdjęciu: Sebastian Luty i jego Hyundai i20

- Nie zgadzam się z aktualnym wizerunkiem osób niepełnosprawnych w Polsce i chcę to zmienić - mówi Sebastian Luty, który jest sparaliżowany w 95 proc. Mimo to, ściga się samochodami. W tym miesiącu pokaże światu rajdówkę kierowaną joy-stickami.

W tym artykule dowiesz się o:

Od wypadku Sebastiana Lutego minęło 15 lat. Podczas zabawy w wodzie uderzył o dno i doznał urazu kręgosłupa. Uszkodzeniu uległ rdzeń kręgowy i to na wysokim poziomie C5. Ten moment zmienił jego życie. Luty doznał paraliżu tułowia, nóg i w większości rąk. Nie potrafi ruszać palcami czy nadgarstkami.

Do zdarzenia doszło podczas pobytu na Hawajach. - Poszedłem po prostu popływać. To nie jest tak, że spadłem ze skały, bo przynajmniej miałbym świetną historię do opowiedzenia. Chciałem się zanurzyć, zmoczyć. Było za płytko, uderzyłem głową i złamałem kręgosłup - opisał tamten moment Luty.

Czytaj także: Kajetanowicz spróbuje podbić Walię

Mimo ogromnego dramatu, znalazł sobie nowy cel. W ten sposób powstała Fundacja Avalon, za którą stoi m.in. Luty. Niesie ona pomoc niepełnosprawnym. To w jej ramach powstał projekt Extreme, który ma pomagać takim osobom w prowadzeniu aktywnego życia, dbaniu o kondycję i odnoszeniu sportowych sukcesów.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Justyna Święty-Ersetic: Jestem w szoku! Popłakałam się na mecie

- Nie zgadzam się z aktualnym wizerunkiem osób niepełnosprawnych w Polsce i chcę to zmienić. To zaraźliwy sposób życia, który się rozprzestrzenia. Zrozumiesz jak spróbujesz - powiedział o projekcie Luty.

Joy-stick zamiast kierownicy

Luty może być przykładem dla wielu niepełnosprawnych. Mimo 95 proc. paraliżu świetnie odnajduje się za kierownicą samochodu wyścigowego. Jedna z niemieckich firm dostosowała niemal 400-konnego Mitsubishi Lancera Evo 10 do jego ograniczeń. W kokpicie pojawiły się dwa joy-sticki, które pozwalają sterować pojazdem. Jeden odpowiada za gaz i hamulec, drugi zastępuje kierownicę.

- Po wypadku osiągnąłem więcej niż przed. Biorę sprawy w swoje niepełnosprawne ręce i mówię: przestań się mazać, chłopaki nie płaczą - przedstawił swoje motto życiowe Luty.

Tylko w tym roku Luty wystartował w 20 imprezach i pięciokrotnie meldował się na podium. Niejednokrotnie udało mu się wygrywać z pełnosprawnymi kierowcami.

Z jego inicjatywy powstała nawet sekcja wyścigowa Avalon Extreme Racing League, która zrzesza osoby niepełnosprawne. Luty chce bowiem pokazywać, że niepełnosprawność nie oznacza konieczności porzucenia marzeń. W sezonie 2019 liga składała się z sześciu rund i pozwoliła niepełnosprawnym rywalizować o najwyższe laury.

Przynależność do ligi jest bezpłatna, a fundacja dofinansowuje uczestnikom udział w zawodach w zależności od stopnia niepełnosprawności. Biorąc pod uwagę różny stopień ograniczeń fizycznych i co za tym idzie modyfikacji w samochodach, w regulaminie rozgrywek zapisano specjalny przelicznik, który czyni rywalizację bardziej sprawiedliwą.

Jeśli ktoś nie posiada środków na modyfikacje i zgłasza do ligi pojazd w wersji niemal seryjnej (z fabrycznym wnętrzem, oponami czy bez fotelu kubełkowych), również zostaje to uwzględnione w przeliczniku. Wszystko po to, aby jak najwięcej niepełnosprawnych chciało w ten sposób realizować swoją pasję.

"Hooligan" w akcji

Luty przez ostatnie trzy lata miał do dyspozycji Mitsubishi Lancera Evo 10. O ile ten samochód nazywał "bestią", o tyle teraz nadszedł czas na "hooligana". Tak ambasador projektu Avalon Extreme nazwał swoje nowe dziecko, czyli rajdową wersję Hyundaia i20 WRC Proto.

Skąd zmiana samochodu? Luty uznał, że spora masa własna Lancera uniemożliwia mu dalszy rozwój i osiąganie bardziej spektakularnych wyników na torze. Do premiery rajdówki dojdzie pod koniec października w podwarszawskim Nadarzynie. Jej silnik generuje mocy 500 KM, dysponuje sekwencyjną skrzynią biegów oraz specjalnymi joy-stickami, które są podłączone do komputera. Tak, aby Luty mógł w ogóle kierować nowym Hyundaiem.

Czytaj także: Williams zamierza eksperymentować w Japonii 

Tak wygląda wnętrze Hyundaia i20 WRC Proto z joy-stickami:

Jeśli ktoś myśli, że wmontowanie joy-sticków do samochodu to chwila roboty, znajduje się w grubym błędzie. Zdarza się, że nad innowacyjnym rozwiązaniem trzeba pracować nawet rok i zaangażować w nie wielu mechaników, specjalistów od elektroniki czy informatyków. Wszystko po to, aby kierowca miał jak największy komfort i mógł wycisnąć maksimum z możliwości maszyny.

Komentarze (0)