To była jedna z tych kolizji - Force India po GP Hiszpanii

Kierowcy Force India nie należeli do faworytów przed wyścigiem w Barcelonie. Już tradycyjnie startowali na końcu stawki, jednak tym razem jeden z zawodników odegrał znaczącą rolę w niedzielnych zawodach. Chodzi o Adriana Sutila, który zderzył się z Jarno Trullim w karambolu, który zadecydował o kolejności w drugiej części stawki.

Adrian Sutil po raz kolejny nie ukończył wyścigu. - Miałem dobry start i już odjeżdżałem z trzeciego zakrętu, gdy zobaczyłem bolid lecący prosto na mnie. Jarno miał obrót w środku zakrętu i znalazł się zaraz naprzeciwko mnie, nie mogłem nic zrobić. To wydarzyło się bardzo szybko, mój samochód został uszkodzony i musiałem się natychmiast zatrzymać. Nie odniosłem obrażeń, jestem jednak zawiedziony z powodu, że nie udało mi się dojechać do mety. Będę mógł dobrze przyjrzeć się wypadkowi po wyścigu, ale to był jednak z tych kolizji, które zdarzają się po starcie - wyjaśnił Niemiec.

Giancarlo Fisichella dojechał na czternastym miejscu. - Był duży bałagan na pierwszym zakręcie, kiedy zakręciło Trullim naprzeciwko mnie. Wokół toru zostało wiele części rozbitych bolidów. Byłem zmartwiony uszkodzeniami samochodu, ale w końcu udało się uporać z problemami. W czasie, gdy na torze znajdował się samochód bezpieczeństwa, postanowiliśmy zmienić opony oraz strategię, co okazało się dobrym posunięciem - powiedział Włoch.

- Na początku miałem dość ciężki bolid, ale starałem się utrzymać dobre tempo. Nie było łatwo, ale samochód spisywał się coraz lepiej i na ostatnich dziesięciu okrążeniach, byłem jednym z najszybszych. Niestety podczas zjazdu to pit stopu mieliśmy problemy z tankowaniem, przez co musiałem zjechać jeszcze raz, mogłem się pożegnać z szansą powrotu na tor przed Nakajimą. Generalnie balans bolidu oraz przyczepność były bardzo dobre, co zachęca do kolejnych startów - zakończył Fisichella.

Komentarze (0)