Przygotowanie trasy jak i prób specjalnych, zgodnie z kielecką tradycja stało na najwyższym, można powiedzieć światowym poziomie. Nie zapominajmy, że kielecka ekipa na czele z Prezesem KTM "Novi" Ryszardem Bracikiem była odpowiedzialna za przygotowanie tras Sześciodniówki w 2004 roku. Świetna trasa, zmiany regulaminowe mające na celu ułatwienie startu zawodnikom na niezarejestrowanych motocyklach i piękna słoneczna pogoda sprawiły, że impreza w Piekoszowie wypadła naprawdę dobrze. Frekwencja zaskoczyła wszystkich, ponieważ 159 zawodników na starcie polskiej rundy Enduro nie widziano już bardzo dawno.
Na pod kieleckich trasach mogliśmy podziwiać znakomitego Michał Szustera, zwycięzcę zeszłorocznej generalki Marcina Frycza czy chociażby pierwszy raz rywalizującego w Enduro, Mistrza Polski Cross Country 2008, Karola Knapa. Zabrakło niestety kontuzjowanych Sebastiana Krywulta oraz Wacława Skolarusa i zawsze szybkiego na świętokrzyskich trasach Łukasza Bartosa.
W klasie Junior 50 pierwsze trzy miejsca zajęli zawodnicy KTM "Novi" a najlepszy po dwóch dniach okazał się Igor Domagała. Natomiast klasę Junior zdominował Michał Łukasik.
Klasę E1 bezapelacyjnie w sobotę wygrał Michał Szuster. Niestety w niedzielę Michał nie ukończył imprezy z powodu awarii motocykla. Tym samym na najwyższym stopniu podium po dwóch dniach stanął Maciej Stolarski.
- Przyznam, że sam do końca jeszcze nie wiem, dlaczego motocykl odmówił posłuszeństwa. Podczas pięciu niedzielnych prób nic nie zapowiadało defektu, a jechało mi się nie gorzej niż w sobotę. Cóż, chyba to najzwyklejszy pech. Czasem tak w rajdach bywa, a potrzebowałem zaledwie niespełna 20 minut, by zwycięsko ukończyć rajd. Szkoda, bo przecież ścigałem się na doskonale znanych mi trasach, a nie ukrywam, że bardzo zależało mi na zwycięstwie u siebie w domu. Mimo tak pechowego dla mnie finału zawodów, generalnie jestem zadowolony z tego startu. Jako "Yamaha Self Szuster Racing Team" traktowaliśmy go, jako ważny sprawdzian formy przed kolejnymi rundami mistrzostw Europy. Wypadł on bardzo obiecująco, bowiem oprócz mojego sobotniego zwycięstwa, Marcin Frycz był dwukrotnie najlepszy w klasie E2, natomiast Grzesiek Chorodyński dwukrotnie drugi w klasie weteran. To dobry prognostyk przed czekającym nas w maju startem na Węgrzech – skomentował dwudniową rywalizację na podkieleckich trasach Michał Szuster.
W klasie E2/E3 sobotnią i niedzielną rywalizację wygrał Marcin Frycz. W klasie Weteran bezkonkurencyjny okazał się powracający na trasy Enduro Mirosław Kowalski.
Obydwie kategorie quadów zdominowała rodzina Eliaszów. Ojciec Roman wygrał klasę 4K, a jego syn Łukasz klasę 2K, w której tryumfował na wszystkich rozegranych próbach.