Nasz team nigdy się nie poddaje - rozmowa z Lewisem Hamiltonem, kierowcą zespołu McLaren-Mercedes

Stajnia z Woking w niczym nie przypomina zespołu z ubiegłego roku, w barwach którego swój pierwszy tytuł mistrzowski święcił Lewis Hamilton. Jak zgodnie przyznają eksperci, bolid brytyjskiego zespołu nie daje obecnie szansy na walkę o czołowe pozycje w zawodach. W rozmowie przeprowadzonej po skróconym GP Malezji, 24-letni Brytyjczyk opowiedział m.in. o kulisach rywalizacji na Sepang, dyskusji z Markiem Webberem oraz nadziejach na lepsze występy w kolejnych eliminacjach mistrzostw świata Formuły 1.

W tym artykule dowiesz się o:

Ciężki wyścig Lewis, jesteś usatysfakcjonowany swoim rezultatem w Malezji?

Lewis Hamilton: Tak, było to trudne popołudnie. W suchych warunkach wiedzieliśmy, że nasz bolid nie będzie miał tempa wystarczającego na walkę z przodu - stało się to jasne podczas pierwszych okrążeń, gdy nie mieliśmy siły docisku dopasowanej do liderów. Byliśmy świadomi faktu, że jej brak ma również na nas wpływ podczas deszczu. Jestem usatysfakcjonowany tym, że cisnęliśmy mocno przez cały wyścig. Nawet jeżeli siódma lokata nie jest największą nagrodą, to pokazuje ona, że nasz team nigdy się nie poddaje i nadal jesteśmy w stanie walczyć o przyzwoite rezultaty.

Jak układała się jazda, kiedy tor był suchy?

- Starałem się utrzymywać szybkie tempo na pierwszych okrążeniach. Miałem ciężki ładunek paliwa w samochodzie - byłem zatem zadowolony, że udało mi się pozostać w kontakcie z lżejszymi bolidami, które okazały się już szybsze ode mnie. Zapłaciłem jednak za to wysoką cenę. Moje tylne opony szybko uległy zniszczeniu i nie byłem w stanie nadążać za rywalami, chociażby jak Vettel jadący za mną. Mogłem natomiast ujrzeć niebo, które zaczynało ciemnieć i wiedziałem, że nadchodzi deszcz. Pozostawało tylko pytanie - kiedy?

Czujesz że zespół dokonał właściwego wyboru opon?

- Wyścig zmieniał się jak w loterii, więc zawsze potrzeba odrobiny szczęścia w tych warunkach. Uważam jednak, że rozegraliśmy to naprawdę dobrze. Być może pierwsza zmiana ogumienia - kiedy założyliśmy pełne deszczówki, nie była dobrą decyzją. Opony zużyły się bardzo szybko i nie miałem innego wyboru jak założyć przejściówki. Niemniej pozostałe dwa postoje były bez zarzutu. Team znacznie częściej podejmuje właściwe decyzje i nasza strategia okazała się dobra - byliśmy zatankowani do końca. Jeżeli wyścig zostałby wznowiony, bez wątpienia pozostalibyśmy na dobrej pozycji.

Jaką trudność sprawiało prowadzenie bolidu na torze, kiedy deszcz zaczął padać mocniej?

- Nie dało się jechać. Powiedziałem przez radio zespołowi jak źle to wygląda - wszędzie stała woda i w każdym miejscu spotykaliśmy aquaplaning. To było niewiarygodne i bardzo niebezpieczne. W rzeczywistości uważam, że były to najbardziej niebezpieczne warunki w jakich kiedykolwiek przyszło mi się ścigać.

O czym dyskutowałeś z Markiem Webberem który podszedł do ciebie na polu startowym już po wywieszeniu czerwonej flagi na torze?

- Jechałem dość blisko Marka w momencie, kiedy zaczął padać deszcz. Obydwaj prowadziliśmy nasze bolidy niezwykle ostrożnie uważając, aby wzajemnie się nie uszkodzić. Podszedł do mnie aby wyjaśnić tę sytuację. Rozmawialiśmy również o warunkach zgadzając się co do tego, iż było zbyt dużo stojącej wody, aby zawody mogły zostać kontynuowane.

Czy chciałeś by wyścig został zrestartowany?

- Gdy jesteś kierowcą wyścigowym i otrzymujesz możliwość do uzyskania lepszego rezultatu, niż jest ci to w stanie dostarczyć samochód, to zawsze chcesz wrócić na tor. Z niecierpliwością czekałem na restart i wyścig z pewnością zostałby wznowiony. Jednakże dość oczywisty stał się fakt, iż światło dzienne gasło - był to dodatkowy element wyścigu, który należy pozostawić do rozważenia organizatorom. To dosyć ciężka do podjęcia decyzja, ale ściganie się w tych warunkach było coraz trudniejsze, dlatego właściwym rozwiązaniem okazało się przerwanie zawodów.

Kończąc, jesteś optymistą co do formy zespołu w nadchodzących wyścigach - szczególnie w Chinach i Bahrajnie?

- Mam nadzieję, że dokonamy pewnych ulepszeń. Inżynierowie są optymistami twierdząc, iż posiadamy kilka udanych poprawek na kolejne Grand Prix. Będzie to jednak trudne, gdyż wciąż przed nami ogromna ilość dystansu do pokonania.

Komentarze (0)