Rozżalony Staniszewski

Kolejny rok z rzędu zła passa nie omija popularnego "Stanika", który mimo wielkich starań nie ukończył 46. Rajdu Barbórka na podium. Jak zwykle winien jest sprzęt, który nie podołał zadaniu na Karowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Zbigniew Staniszewski i Bartłomiej Boba ukończyli 46. Rajd Barbórka – Ogólnopolskie Kryterium Asów na czwartej pozycji. Biorąc pod uwagę że na starcie stanęło ponad 100 załóg, z czego połowa w samochodach czteronapędowych wynik nie przynosi wstydu. Jednak plany olsztyńsko-krakowskiej załogi nie zostały w 100% zrealizowane. Ponownie na przeszkodzie stanęły awarie samochodu. Powtórzył się zły scenariusz z poprzednich sezonów. W bezawaryjnym w ciągu roku Mitsubishi Lancer wystąpiły usterki. Nastroje zespołu na mecie były mieszane.

Zbigniew Staniszewski: - Jestem rozżalony bo prezentowaliśmy w czasie rajdu bardzo dobrą formę. Nasze ambitne plany poparte żmudnymi przygotowaniami wzięły w łeb już po pierwszym odcinku specjalnym. Rozpoczęliśmy zgodnie z planem bardzo ostro. Od początku mocno ryzykując na śliskich i nieprzewidywalnych nawierzchniach odcinków specjalnych. Po pierwszym odcinku zajmowaliśmy 2 miejsce z sekundą straty do lidera. Podczas drugiego odcinka nasz niezawodny jak dotąd Lancer częściowo odmówił posłuszeństwa. Zablokowała się skrzynia biegów i kolejne 4 odcinki specjalne oraz długie trasy dojazdowe po Warszawie pokonywaliśmy tylko na 2 biegu. Mimo to dzięki znakomitej technicznej jeździe uzyskiwaliśmy wysokie czasy, które dały nam 5 miejsce po 5 odcinkach rajdu. Kiedy przed drugim przejazdem Bemowa mechanicy wymieniali skrzynię biegów sądziłem że skupimy się na odrabianiu start do rywali. Niestety dopadł nasz kolejny pech. I to po raz kolejny na bardzo nieszczęśliwej dla mnie ulicy Karowej. Po raz czwarty wystartowałem w próbie po najsłynniejszym polskim odcinku specjalnym i po raz czwarty ukończyłem go niesprawnym samochodem. Tym razem to silnik nie pracował jak należy. Przerywał, zalewał się, dwukrotnie gasł na nawrotach. Kilkunastosekundowa strata nie pozwoliła nam walczyć o podium rajdu. Kolejny raz w karierze zajęliśmy najgorsze dla sportowców 4 miejsce. Szkoda, bo dawno nie byliśmy w tak dobrej formie. Wielu kierowców pragnęłoby zająć nasze miejsce, ale ja wiem że stać nas było na lepszy wynik. Już dzisiaj myślę o starcie w przyszłorocznej Barbórce - powiedział olsztyński kierowca.

Załoga Mitsubishi Lancera Evo IX w nieco mocniejszej specyfikacji niż N4 dała się wyprzedzić jedynie Maciejowi Oleksowiczowi (Subaru Impreza), Michałowi Sołowowi oraz ostatecznemu zwycięzcy Karowej i całego Rajdu Barbórka Tomaszowi Kucharowi.

Komentarze (0)