Ron Dennis: Hamilton nie dostanie premii za zdobycie mistrzowskiego tytułu

Informacje o zarobkach i kontraktach kierowców Formuły 1 są w większości przypadków objęte klauzulą poufności - dowiadujemy się o nich z przecieków do mediów lub szacunków ekspertów. Jeżeli im wierzyć, to Lewis Hamilton nie jest najlepiej opłacanym kierowcą Formuły 1 - zdobycie mistrzostwa świata niewiele zmieni w tym zakresie.

- W naszych umowach ze sponsorami lub kierowcami nie mamy odniesień do osiąganych rezultatów - powiedział Ron Dennis dziennikarzom The Times. - Istniejemy, by wygrywać wyścigi i nie potrzebujemy żadnego finansowego bodźca. Dochód Lewisa jest ustalony na czas trwania jego umowy. Istnieje pewien stopień elastyczności w odniesieniu do tego, co możemy zrobić razem poza kontraktem, ale jego wynagrodzenie nie jest powiązane z sukcesem.

Inna kwestia to indywidualne kontrakty reklamowe - zainteresowanie sponsorów i reklamodawców jest bardzo uzależnione od sukcesów osiąganych przez zawodnika. Jednak czasami kontrakt z zespołem zabrania kierowcy reklamowania innych produktów niż te oferowane przez oficjalnych sponsorów zespołu - taki kontrakt miał Robert Kubica, praktycznie nieobecny w reklamach.

W przypadku Lewisa Hamiltona wiadomo, że ma indywidualnego sponsora - firmę Reebok - z ponad trzyletnim kontraktem wartym około 10 mln funtów. W styczniu 2008 r. Hamilton podpisał nowy pięcioletni kontrakt z zespołem McLaren-Mercedes. Uważa się, że jest on wart od 7 do 10 milionów funtów rocznie. Według prowadzonej przez The Times "Listy bogatych" roczne dochody Lewisa Hamiltona są szacowane na piętnaście milionów funtów.

Trzeba też pamiętać, że zwyczajowo od 10 do 20 procent wartości kontraktu kierowcy F1 oddają swoim agentom - w przypadku Hamiltona wszystko zostaje w rodzinie, bo jego agentem jest jego ojciec Anthony, który prowadzi wszystkie negocjacje handlowe.

Komentarze (0)