Analiza wyścigu: Grand Prix Europy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, podczas Grand Prix Europy nie doszło do żadnej poważnej kolizji. Na torze nie pojawił się, ani na moment samochód bezpieczeństwa. Wyścigu nie ukończyło tylko trzech zawodników. W tych warunkach najlepszy okazał się Felipe Massa, który zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców

W tym artykule dowiesz się o:

Zaskoczenie pozytywne:

W miniony weekend kierowcą, który najbardziej zaskoczył wysoką dyspozycją okazał się Sebastian Vettel z teamu Toro Rosso. Najmłodszy zawodnik w stawce zajął szóste miejsce, po bardzo płynnej i bezbłędnej jeździe. Jednak na uwagę zasługuje, to co Niemiec zrobił przez cały weekend. W piątek okazał się najlepszym kierowcą na pierwszym treningu. Bardzo dobrze pojechał również w sobotę, podczas porannego treningu oraz popołudniowych kwalifikacji, gdzie zajął szóstą lokatę. Ręce same składają się do oklasków, gdy widzimy jak niemiecki zawodnik w teoretycznie słabszym zespole, radzi sobie o wiele lepiej, niż jego bardziej doświadczeni koledzy z siostrzanej stajni Red Bulla. Mamy nadzieję, że Vettel w przyszłym roku, kiedy już zajmie miejsce Davida Coultharda rozwinie swój talent i będzie regularnie zdobywał punkty.

Na pochwałę zasługują również kierowcy Toyoty, którzy łącznie zdobyli dla swojego zespołu sześć punktów. Japoński team ma największe szanse na zajęcie czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów na koniec sezonu i na nic zdadzą się groźby Flavio Briatore, że Renault wyprzedzi Toyotę.

Zaskoczenie negatywne:

W wyścigu o Grand Prix Europy zdecydowanie zawiódł Nick Heidfeld. Niemiec jak na razie zawodzi oczekiwania swoich pracodawców i kibiców. Partner Roberta Kubicy startował z ósmej pozycji, by ostatecznie zająć dziewiąte miejsce, które nie gwarantuje żadnej zdobyczy punktowej. BMW Sauber było silne w Walencji. Przykład dał polski kierowca, jak w pełni można wykorzystać potencjał samochodu szwajcarsko-niemieckiej ekipy. Niestety, Heidfeld jeździ słabo, co natychmiast przełożyło się na klasyfikację generalną kierowców Formuły 1. Niemca wyprzedził Heikki Kovalainen i to zawodnik McLarena zajmuje obecnie piąte miejsce.

W tym miejscu pozwolimy sobie na małą krytykę organizatorów wyścigu. Na pewno zasługują na wielkie uznanie za przygotowanie wspaniałego i co najważniejsze bezpiecznego widowiska. Jednak podczas wznoszenia flag doszło do pomyłki. Otóż źle została powieszona polska flaga. Według organizatorów Robert Kubica reprezentuje barwy Monako, bowiem wywieszono flagę czerwono-białą, a nie biało-czerwoną. Oczywiście można uznać to za drobiazg, lecz nie zdarza się to po raz pierwszy. Do identycznej sytuacji doszło w Malezji, gdzie krakowianin zajął drugie miejsce.

Najszybsze okrążenie:

Najlepszym czasem jednego okrążenia w Walencji popisał się Felipe Massa, który ostatecznie wygrał niedzielny wyścig. Czas Brazylijczyka to 1:38,708 sekundy. Kierowca Ferrari ma podwójne powody do świętowania, a właściwie potrójne. Po pierwsze, jako pierwszy wygrał wyścig na tym torze. Po drugie, Massa swoim czwartym zwycięstwem w tym sezonie mógł zapomnieć o pechowym występie w Budapeszcie. W końcu po trzecie, zdaniem wielu obserwatorów, to brazylijski kierowca jest numerem jeden w Ferrari.

Najlepsza akcja:

12. eliminacja mistrzostw świata Formuły 1 nie obfitowała w udane, a co najważniejsze spektakularne manewry wyprzedzania. Z tego względu za najbardziej efektowną akcję uznaliśmy wyjazd Felipe Massy ze swojego stanowiska serwisowego, podczas drugiego pit stopu Brazylijczyka. Kierowca Ferrari o mały włos uniknął zderzenia z Adrianem Sutilem, który de facto jechał prawidłowo. Błąd popełnił jeden z mechaników włoskiej ekipy, który zbyt wcześnie włączył zielone światło, dając tym samym znak kierowcy, że może bezpiecznie powrócić na tor. Łatwo można sobie wyobrazić, jak wielkim pechowcem byłby Massa, gdyby nie jego refleks.

Szczęściarz:

Największym szczęściarzem podczas Grand Prix Europy był Robert Kubica, który musiał przez jakiś czas zmagać się z torebką foliową utkniętą w podwoziu jego samochodu. Była to bardzo niebezpieczna sytuacja, która mogła zakończyć się wypadnięciem z toru. Na szczęście obyło się bez nieplanowanego postoju krakowianina. Jednak kierowca BMW Sauber stracił przez to kilka cennych sekund do drugiego Lewisa Hamiltona. - Nagle zobaczyłem foliową torebkę przelatującą przez tor i nie mogłem jej ominąć. Na dwóch zakrętach nie mogłem zupełnie prowadzić samochodu. Było to bardzo niebezpieczne i nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś takim. Na szczęście, gdy wjeżdżałem w szybki zakręt, odczepiła się i wszystko wróciło do normy, ale moja pewność siebie przez pół okrążenia nie była zbyt duża - relacjonował Kubica tuż po zakończeniu wyścigu.

Pechowcy:

Największymi przegranymi niedzielnego wyścigu byli Fernando Alonso oraz Kimi Raikkonen. Hiszpan podczas pierwszego okrążenia uczestniczył w incydencie, do którego doszło w wyniku braku koncentracji Kazuki Nakajimy z zespołu Williams. Przypomnijmy, że Japończyk w pierwszym wyścigu sezonu, w podobny sposób pozbawił Roberta Kubicę szans na zdobycie punktów. Dwukrotny mistrz świata natychmiast zjechał do swoich techników, jednak uszkodzenia były na tyle poważne, że Alonso musiał pożegnać się z dalszą rywalizacją. Kierowca Renault nie ukrywał swojej złości, bo z pewnością zależało mu na tym, aby jak najlepiej pokazać się przed własną publicznością.

Kimi Raikkonen swoją szansę na dobry wynik stracił podczas drugiego postoju na 43. okrążeniu. Fin rywalizując z Heikkim Kovalainenem w boksach, potrącił jednego ze swoich mechaników tracąc cenne sekundy. Jednak jak się później okazało, to nie był koniec pecha aktualnego mistrza świata. Podczas wyjazdu na prostą startową, silnik w bolidzie Icemana uległ awarii.

Do mety nie dojechał także Adrian Sutil. W przypadku Niemca, to błąd kierowcy zadecydował o przedwczesnym zakończeniu wyścigu. Zawodnik Force India na 41. okrążeniu opóźnił hamowanie i wyjechał poza tor, uszkadzając przód swojego samochodu o bariery ochronne.

Źródło artykułu: