Wiele załóg mety nie zobaczy - komentarze przed Rajdem Rzeszowskim, rundą Pucharu PZM

Rozpoczynający się w sobotę (8 sierpnia 2008) dla zawodników startujących w Rajdowym Pucharze PZM w sobotę 17 Platinum Rajd Rzeszowski stanowi wielkie wyzwanie. Trudne techniczne trasy, a do tego zapowiadane są obfite opady deszczu mogą sprawić wielu zawodnikom problem.

Paweł Hankiewicz (Peugeot 206 RC): Uważam, że to jest najtrudniejszy rajd w sezonie bez względu na to czy będzie sucho czy mokro.

Tomasz Kosiński (Opel Astra): Na tym rajdzie jest wszystko, co być powinno. Są miejsca szybkie i miejsca wolne, partie bardzo techniczne, przejścia przez szczyty i spadania. Także wszystko, co powinno być w rajdach, ale jak spadnie deszcz to może być niewesoło.

Rafał Maliński (Honda Civic Type R): Rajd zapowiada się ciekawie. Są tu takie miejsca, gdzie na dwie minuty można wcisnąć pedał w podłogę i czekać co się stanie. Oby wówczas nie stało się tylko coś złego.

Marek Kwaśnik (Opel Astra): Niektórzy mówią, że blisko mamy na Warszawski inni, że Rzeszowski to nasz rodzimy rajd. Do Rzeszowa mamy 40 km, więc coś w tym chyba jest. Wydaje mi się, że rajd ok jak przed rokiem, ale jeśli spadnie deszcz i będzie mokro to będzie nieco trudniej jechać.

Mariusz Żelazko (koordynator firmy Inter-Jar): Ostatnio mieliśmy nieco pracy po wypadku Jarka Dąbrowskiego na Lotosie, ale postanowiliśmy nie bawić się w spawania kawałków karoserii tylko kupiliśmy całą karoserię i kto wie czy nie wyniesie nas to w sumie taniej. Tutaj obsługujemy auto Pawła Hankiewicza i tak też będzie do końca sezonu. Rozmawiamy już też o A-grupowym samochodzie na przyszły sezon.

Szymon Piękoś (Peugeot 206 RC): Niby jestem stąd, ale do Krosna jest mimo wszystko 80 km więc większość tras i tak jadę i widzę po raz pierwszy w życiu. Na tym rajdzie chyba pojadę zachowawczo, a wynik sam powinien się znaleźć. Patrząc na skalę trudności tras należy oczekiwać, że wiele załóg mety nie zobaczy.

Michał Rechnio (Citroen Saxo): Trochę boję się tutaj deszczu. Raz, że nie najlepiej sobie radzę na śliskim i mokrym asfalcie, a druga sprawa, że mam złe wspomnienia z zeszłego roku, gdy udało mi się dwa razy dachować. Drugi raz był już na tyle skuteczny, że nie udało się pojechać dalej.

Źródło artykułu: