Sebastien Bourdais zaczął weekend całkiem dobrze, jednak problemy pojawiły się w kwalifikacjach, po których został karnie przesunięty o pięć miejsc do tyłu. Podczas obu tankowań bolidu Francuza doszło do niebezpiecznych zapłonów paliwa. Pożary w porę zostały ugaszone, jednak Bourdais musiał jeszcze raz odwiedzić swoich mechaników, by wyczyścić wizjer kasku z pianki gaśniczej. - Były dwie strony tego weekendu – zaczęło się dość dobrze, ale potem miałem problemy w kwalifikacjach. Wyścig zaczął się też całkiem dobrze i miałem całkiem dobre tempo. Wszystko jednak popsuło się podczas mojego pierwszego pit-stopu. Moi mechanicy musieli użyć gaśnicy i miałem dużo piany na wizjerze mojego kasku. Sytuacja powtórzyła się podczas mojego drugiego pit-stopu, ale tym razem miałem piane także na wewnętrznej stronie wizjera. Nic nie widziałem i musiałem po raz kolejny zjechać do boxów.
Sebastian Vettel nie może zaliczyć tego weekendu do udanych. W piątkowych sesjach treningowych przejechał zaledwie 9 okrążeń, a z wyścigu musiał się wycofać z powodu przegrzania się silnika Ferrari w jego samochodzie. - Pit-stop wyszedł bardzo źle. Długi postój spowodował przegrzanie się silnika i w konsekwencji jego uszkodzenie, nie miałem innego wyboru i musiałem się wycofać. Miałem całkiem dobre tempo, ale straciłem dużo pozycji, gdy pojechałem za szeroko w ostatnim zakręcie na pierwszym okrążeniu. Potem utknąłem za Barrichello, ponieważ na tym torze wyprzedzanie jest niemal niemożliwe.
Franz Tost, szef zespołu Toro Rosso jest zwiedzony postawą jego teamu w tym GP. - To był kiepski weekend dla całego zespołu. Wyglądało tak, jakby Budapeszt był pechowy dla Vettela - zaczęło się problemami technicznymi w piątek, a w dzisiejszym wyścigu musiał się wycofać. W chwili obecnej nie jesteśmy jeszcze w stanie wskazać powodu awarii, ale podejrzewamy przegrzanie się silnika. Bourdais miał dobry start, przesunął się trzy pozycje do przodu. Potem na 32. okrążeniu mieliśmy problem z systemem tankującym. Na szczęście na czas ogień został zagaszony, ale ten sam problem pojawił się podczas drugiego postoju. Sebestien musiał jeszcze raz zjechać do boxów, by przeczyścić wizjer kasku, który był zabrudzony pianką gaśniczą.