Lorenzo wygrał ostatni wyścig sezonu MotoGP

Już po starcie rozgorzała walka pomiędzy dużą grupą zawodników - Caseyem Stonerem i Nicky Haydenem z Ducati, Danim Pedrosą z Hondy, Marco Simoncellim z satelickiej Hondy Gresini, oraz dwójką fabrycznej Yamahy. Już na trzecim kółku z toru wyleciał Hayden i zakończył jazdę. Dwójka Yamahy bardzo spadła po starcie - Rossi na dziewiąte, a Lorenzo na siódme miejsce. Podczas próby ataku na Simoncelliego Hiszpan nie zmieścił się po wewnętrznej zakrętu i uderzył lekko w Hondę Simoncelliego. Wielkim trudem opanował motocykl i mógł jechać dalej. Potem jednak zawodnicy Yamahy szybko przebijali się do przodu - w końcu pokonali Simoncelliego a wkrótce również Pedrosę, który po kontuzji nie był jeszcze w formie i słabł z każdym okrążeniem.

Już po chwili za Stonerem jak cień podążał Lorenzo, a za nim Rossi. Włoch jednak w tym momencie zaczął odstawać od czołowej dwójki i szybko stało się jasne, że nie wygra w Walencji. Gdy patrzyło się na jazdę Stonera, można było odnieść podobne wrażenie. Australijczyk mocno ślizgał się na torze i na wyjściu jednego z zakrętów za bardzo wyjechał na tarkę, co od razu wykorzystał Lorenzo i przebił się na pierwsze miejsce. Nie oddał go aż do mety. Wygrana sprawiła, że jego konto punktowe urosło do aż 383. oczek, co jest rekordową liczbą jeśli chodzi o MotoGP. Stoner i Rossi, którzy bardzo chcieli pożegnać się z obecnymi zespołami poprzez wygraną, musieli tym razem obejść się smakiem.

Ciekawie było w końcówce na dalszych pozycjach - świetnie pojechał Ben Spies, który dojechał zaraz za czołową trójką. Za nim Andrea Dovizioso i Marco Simoncelli. Dopiero siódmy ukończył wyścig Pedrosa.

Klasyfikacja końcowa wyścigu o GP Walencji