W przeciwieństwie do McLarena, u którego kierowcy do uruchomienia F-duct korzystają z kolana, w Red Bull Sebastian Vettel i Mark Webber zatykają otwór w bolidzie za pomocą czterech palców lewej dłoni. Zdjęcia pokazały, że palce Australijczyka znajdowały się poza kierownicą, a jego kciuk spoczywał na kierownicy.
Przed uderzeniem w Lotusa lewa dłoń została położona na kierownicy i chwilę potem doszło do kolizji z Heikki Kovalainenem.
Według włoskiego Autosprint właśnie kierowanie dłonią było przyczyną wypadku Marka.
Sebastian Vettel przyznał w Walencji, że nie jest fanem takiego aktywowania F-duct.
- To jest dobry pomysł, daje korzyści, ale trzeba go dobrze ustawić. Podczas jazdy nie masz dłoni na kierownicy przez cały czas. Kierowałem jak pijany, ponieważ używałem prawej ręki, żeby nacisnąć guzik po lewej stronie. To zależy od tego, ile rzeczy ustawiasz na okrążeniu. Można się do tego przyzwyczaić, ale nie jest to wygodne - zakończył Niemiec.