Du Plessis podczas UFC 264 znokautował w drugiej rundzie Trevina Gilesa. Afrykaner zgarnął za to bonus za występ wieczoru w wysokości 75 tysięcy dolarów. Pojedynek odbył się w karcie wstępnej, ale pomimo tego baczną uwagę zwracał na niego sternik największej organizacji na świecie, Dana White (czytaj więcej >>>).
"Stillknocks" ma nadzieję, że po raz ostatni walka z jego udziałem znalazła się tak nisko w rozpisce gali. W kolejnym boju może liczyć już na rywala z czołowej "15" kategorii średniej.
- Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie zawalczę w karcie wstępnej. Nim wyszedłem do walki powiedziałem mojemu zespołowi: "Chodźmy pożegnać się z walkami wstępnymi" - wyznał Dricus Du Plessis, cytowany przez MMAJunkie.com.
Z KSW były mistrz organizacji EFC był związany w latach 2017-2020. To on jako jedyny pokonał w szeregach polskiej organizacji Roberto Soldicia w kwietniu 2018 roku, dzięki czemu zdobył pas w kategorii półśredniej. Kilka miesięcy później stracił go, bo "Robocop" odpłacił mu nokautem w starciu rewanżowym.
- Czuję się komfortowo w każdej walce. Do końca roku chcę stoczyć jeszcze jeden pojedynek, by dostać się do pierwszej dwudziestki. Potem zacznę wspinać się po tytuł mistrzowski - dodał 27-latek.
Czytaj także:
Karolina Kowalkiewicz zawalczy na UFC 265! Znamy jej rywalkę
KSW 62. Michał Michalski poznał rywala. Zwycięzca będzie blisko walki o pas
ZOBACZ WIDEO: Szok! Justyna Haba zakończyła karierę. "Ta decyzja dojrzewała we mnie co najmniej kilka miesięcy"