38-latek w rozmowie z portalem "Combate.com" przyznał, że został zakażony koronawirusem w marcu. Następnie ponad 10 dni Gracie przebywał w izolacji.
- Leżałem w łóżku przez dziesięć dni z 40 stopniami gorączki i kaszlu. Któregoś dnia z trudem łapałem oddech, na szczęście to się nie rozwijało. Obudziłem się o świcie z bijącym sercem, bez tchu. Zadzwoniłem po karetkę, ale nawet się do niej dostałem. Przeprowadzili testy i uznali, że najlepiej będzie jak pozostanę w domu - powiedział Roger Gracie.
Były zawodnik UFC i Strikeforce zdecydował się opowiedzieć o swoich przeżyciach z uwagi na uświadomienie innych osób o powadze sytuacji.
- Wiele osób umiera. Przyjaciel jednego z moim przyjaciół we Włoszech był maratończykiem, miał 35 lat i zmarł. Kuzyn dziewczyny mojego nauczyciela ma 30 lat i jest hospitalizowany. I są tysiące, których nie znamy. Konieczne jest podnoszenie świadomości. Choroba naprawdę dotyka najbardziej kruchych, najstarszych, ale także innych ludzi. Nie możesz tego lekceważyć. To nie żart - dodał.
Gracie zakończył karierę w One Championship. 6 maja 2016 zdobył pas mistrzowski tej organizacji, pokonując przez poddanie Michała Pasternaka.
Czytaj także:
Jan Błachowicz prowokuje Jona Jonesa
Alistair Overeem podejrzewa, że był zakażony COVID-19
ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"