Po trzech rundach sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Joanne Calderwood (13-3 MMA, 5-3 UFC) z Ariane Lipski (11-4 MMA, 0-1 UFC) na gali UFC on ESPN+ 1. Dla byłej mistrzyni polskiej federacji KSW była to pierwsza porażka od 2015 roku.
"The Violence Queen" na swoich profilach społecznościowych opublikowała wpis, w którym dziękuje wszystkich fanom za wsparcie oraz zapowiada, że wyciągnie wnioski z przegranej i podczas kolejnego pojedynku pokaże się z lepszej strony. - Niedługo wrócę. To był po prostu kolejny dzień w pracy. Dziękuję moim fanom, kocham was! - zaczęła Lipski.
- Nie mogę nikomu obiecywać zwycięstwa. Mogę obiecywać tylko to, że będę walczyć ze wszystkich moich sił od początku do końca pojedynku. To właśnie zrobiłam. Nikt nie przegrywa podczas walki. Jedni zwycieżają, inni się uczą. To był mój dzień na naukę i teraz wrócę do klubu, żeby dalej się uczyć i trenować. Podczas kolejnej wojny będę lepsza. Dziękuję wszystkim za troskę i wsparcie. Dziękuję wszystkim, którzy wierzą w mój potencjał. Dziękuję Bogu za zdrowie oraz za to, że mogę robić to, co kocham - napisała była mistrzyni KSW.
ZOBACZ WIDEO Joanna Jędrzejczyk chce wrócić na tron. "Kolejny krok to tytuł w wadze słomkowej"