Bartosz Fabiński wrócił do gry. Chce pomścić rodaka w UFC

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Łukasz Wieszala / Na zdjęciu: Bartosz Fabiński
Newspix / Łukasz Wieszala / Na zdjęciu: Bartosz Fabiński
zdjęcie autora artykułu

Na ciekawy pomysł wpadł Bartosz Fabiński (14-2). Zawodnik wagi półśredniej, który powrócił po długiej przerwie do UFC, chce pomścić Davida Zawadę (16-4) i zmierzyć się z jego pogromcą, Dannym Robertsem (16-3).

W tym artykule dowiesz się o:

"Butcher" w UFC zadebiutował już w 2015 roku. Pokazał się ze świetnej strony na gali w Krakowie, gdzie pokonał byłego mistrza afrykańskiej organizacji EFC, Garetha McLellana. Jeszcze lepiej zaprezentował się w drugim występie i na gali w Meksyku zwyciężył Hectora Urbinę. Niedługo później zdecydował się jednak tymczasowo zawiesić rękawice na kołku.

Wraz z początkiem 2018 roku Bartosz Fabiński wrócił do sali treningowej. Do oktagonu wyszedł 22 lipca w Hamburgu - nie dał szans Emilowi Weberowi Meekowi i po całkowitej dominacji wygrał przez decyzję.

Wygląda na to, że do jego kolejnej walki powinno dojść szybciej. Polak wybrał już nawet rywala, z którym mógłby się zmierzyć. Na Twitterze ogłosił, że chciałby pomścić rodaka Davida Zawadę i zawalczyć z Dannym Robertsem.

Do pojedynku byłego wojownika KSW z Anglikiem również doszło na gali u naszych zachodnich sąsiadów. Faworyzowany "Hot Chocolate" wygrał przez niejednogłośną decyzję, co spotkało się z częściowym niezadowoleniem u kibiców i ekspertów - werdykt był bardzo trudny do wskazania. Ponadto walka była bardzo wyrównana i niezwykle emocjonująca, za co obaj fighterzy zostali nagrodzeni bonusami po 50 tysięcy dolarów.

Brytyjczyk w UFC występował częściej niż Polak, ale z rankingowego punktu widzenia ten pojedynek miałby duży sens i ewentualne zwycięstwo którąś ze stron przybliżyłoby do czołówki. Roberts w słynnym oktagonie walczył ośmiokrotnie, z czego pięć pojedynków zakończył na swoją korzyść.

ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu

Źródło artykułu: