Tybura walczy w UFC od 2016 roku i łącznie stoczył już dla amerykańskiej organizacji pięć pojedynków, wygrywając trzy razy. W ostatnim występie Polak musiał uznać wyższość byłego mistrza wagi ciężkiej, Fabricio Werduma, ale zawodnik z Uniejowa pokazał się na tyle dobrze w starciu z doświadczonym rywalem, że w kolejnym starciu zestawiono go z wyżej notowanym Derrickiem Lewisem.
Lewis to prawdziwy król nokautu. Amerykanin aż 90 proc. swoich walk wygrał demolując rywali ciosami. Od października 2015 roku do czerwca 2017 roku "Czarna Bestia" notowała w UFC passę sześciu wygranych z rzędu, w tym nad Damianem Grabowskim.
- Zawsze myślę o tym, jak jestem przygotowany, ile pracy włożyłem w trening i tego typu rzeczy. To, dlaczego czuję się tak pewny tego pojedynku, wynika z tego co zrobiłem podczas obozu przygotowawczego - mówi pewny siebie Marcin Tybura.
Polak wierzy również, że niebawem może stanąć przed największymi wyzwaniami w wadze ciężkiej. - Przegrana z Werdumem dała mi dodatkowej pewności siebie względem mojej przyszłości w UFC. Oczywiście idąc do walki to chcesz ją wygrać, dlatego porażka dokuczała mi jeszcze przez kilka dni po. Nawet wiedząc, że nie byłem faworytem w tamtym pojedynku i wszyscy powtarzali mi, że dałem dobre wystąpienie, to przez 5 dni borykałem się z tym uczuciem. Teraz czuję jednak, że przede mną świetlana przyszłość w UFC - dodał 32-latek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Joshua pokazał zdjęcie swoich mięśni. Niesamowite!