Jotko w UFC walczy od 2013 roku. Łącznie w największej organizacji MMA na świecie stoczył siedem pojedynków, z których wygrał aż sześć. Obecnie Polak imponuje serią pięciu zwycięstw z rzędu, a w rankingu wagi średniej plasuje się wysoko, bo na 9. pozycji.
Waldemar Ossowski, WP SportoweFakty: Jak czuje się pan przed walką z Davidem Branchem? Jest stres?
Krzysztof Jotko: Czuję się bardzo dobrze, ogólnie nie mam stresu przed moimi walkami, jestem bardzo zmotywowany w drodze do pasa UFC i czekam z niecierpliwością na pojedynek.
Cieszy się pan z faktu, że wreszcie zawalczy w Stanach Zjednoczonych?
ZOBACZ WIDEO: Stefan Meszaros efektownie nokautuje na gali Kickboxing Talents w Żylinie
Tak, bardzo się cieszę. Zawsze chciałem zawalczyć tutaj, przed większą publicznością, pokazać się Amerykanom. Jestem aktualnym nr 9 w rankingu UFC, a tak naprawdę większość fanów w USA mnie nie zna. Po tej walce jednak wszyscy się dowiedzą, kim jest Krzysztof Jotko.
Co może pan powiedzieć o swoim najbliższym rywalu?
Mogę powiedzieć, że to taki sam "jiu-jitsu fighter" jak Thales Leites. Jest on może tylko troszeczkę większy i silniejszy. Zdaniem moich trenerów, ta walka będzie wyglądała podobnie jak starcie z Leitesem. Branch będzie chciał uśpić mnie lewym prostym, a później przewrócić, ale ja będę na to bardzo dobrze przygotowany.
Amerykanin to utytułowany zawodnik. Dwukrotne mistrzostwo w organizacji World Series of Fighting to spory wyczyn. Czy pana zdaniem jest duża różnica w poziomie zawodników walczący właśnie w WSoF na tle czołówki UFC?
Jak dla mnie World Series of Fighting to miejsce dla emerytów. Wszyscy, którzy pokończyli kariery w UFC poszli tam, zarabiając dalej godziwe pieniądze. Myślę, że jest to zupełnie inny poziom od tego, który mamy w UFC. Sądzę, że tutaj będzie Davidowi dużo trudniej.
Jak pan oceni treningi w American Top Team?
Czuję się tutaj jak u siebie w domu. Poziom w American Top Team jest o niebo wyższy niż w miejscach, gdzie trenowałem wcześniej. Przykładowo zapasy robię z ludźmi, którzy są na macie od 4. czy 6. roku życia. Szkolę jiu jitsu pod okiem Rodolfo Vieiry, czyli mistrza świata w tej dyscyplinie. Przeprowadziłem się tutaj już na stałe i razem z ATT będziemy szli małymi kroczkami po pas.
Tak jak pan wspomniał, David Branch w dużej mierze w swoich walkach opiera się na walce w parterze i wysokich umiejętnościach brazylijskiego jiu jitsu. Mam rozumieć, że główna taktyka na starcie z nim to wywieranie presji w stójce?
Nie do końca. Będę tak prowadził walkę, na ile pozwoli przeciwnik. Nigdy nie wiesz, co może się stać. Tak samo miałem walczyć na pięści z Leitesem, a wygrałem z nim w parterze. Moim planem na UFC 211 jest jednak stanie na nogach i punktowanie rywala, a jeśli on mnie przewróci, to ja odpłacę mu tym samym.
U bukmacherów jest pan faworytem nachodzącego starcia. Czy warto więc stawiać pieniądze na wygraną Krzysztofa Jotki w Dallas?
Nie będę zapeszał, jestem człowiekiem przesądnym. Ja wierzę w swoje umiejętności, wiem, że jestem dobrze przygotowany, wygram tę walkę. Co do obstawiania pieniędzy na mnie, to kibice muszą po prostu mi zaufać.
Jak blisko jest walka o pas UFC?
Nie zastanawiałem się dłużej na tym, ale myślę, że potrzebuję jeszcze z rok, żeby dostać walkę o pas. W mojej kategorii wagowej jest nawet czterech pretendentów, którzy czekają na to starcie. Według mnie dwa, trzy zwycięstwa dadzą mi jednak taką możliwość.
Pański poprzedni rywal niedawno domagał się rewanżowej walki. Czy ewentualna propozycja Brazylijczyka jest warta rozważenia, a może to krok wstecz w karierze?
Tutaj nie ma o czym mówić. Zdominowałem go w jego ojczyźnie, w parterze, werdykt nie podlegał dyskusji - po co miałbym walczyć z nim drugi raz? Oczywiście, jeśli zdarzy się sytuacja, że Leites będzie wyżej w rankingu ode mnie, to przyjmę taki pojedynek z wielką chęcią. Teraz jednak plasuje się on za mną i dla mnie byłby to zdecydowanie krok wstecz.
W październiku tego roku UFC ponownie zawita do Polski. Myśli pan już o występie przed polskimi kibicami, zwłaszcza że dwa lata temu kontuzja wyeliminowała pana z walki w Krakowie.
Na razie skupiam się tylko na tej walce, chce w niej wypaść jak najlepiej. Oczywiście jednak, jeżeli zdrowie pozwoli, chciałbym zawalczyć przed polskimi kibicami, ale o tym pomyślimy za 2-3 miesiące.