Już przed pojedynkiem Polak nie ukrywał, że w starciu z potrafiącym uderzyć Lewisem, będzie się starał przenieść walkę do bezpiecznej płaszczyzny.
- Przewrócę go i zrobię wszystko, by wygrać w parterze. Wiadomo, że walka zaczyna się w stójce i w tej płaszczyźnie też będę musiał coś udowodnić. Trzeba będzie uważać na jego prawą rękę, chodzić w prawą stronę. W swojej karierze biłem się też z Davem Huckabą, który miał wtedy w rekordzie 17 zwycięstw z czego 16 przez nokaut, i ja tę walkę wygrałem. Uważam, że Huckaba był mocniejszy od tego gościa - on "palnął" raz i rywale się przewracali. Lewis potrafi uderzyć, ale zazwyczaj jego rywali padali kondycyjnie - mówił Polak w wywiadzie dla WP SportoweFakty przed debiutem w UFC.
Na prawy Lewisa nie trzeba było długo czekać. Amerykanin spróbował ulokować go na szczęce Polaka już po 7 sekundach walki. Po chwili zaatakował wysokim kopnięciem. Grabowski przepuścił jednak ciosy rywala i przystąpił do realizacji swojego planu.
Po zaledwie 13 sekundach pojedynku "Polski Pitbull" pokusił się o próbę sprowadzenia. Amerykanin wybronił się na tyle skutecznie, że sam znalazł się z góry. To był początek końca.
Lewis znalazł się w gardzie Polaka, przeszedł do półgardy i rozpoczął bombardowanie Polaka. Jeden z ciosów bity z podniesionej pozycji mocno rozciął skórę na głowie pochodzącego z Opola zawodnika. Lewis atakował pięściami i łokciami.
Po kolejnym ciosie bitym z podniesionej pozycji sędzia Mark Smith przerwał pojedynek, który trwał zaledwie 2 minuty i 17 sekund. Polak zaprezentował się nadzwyczaj słabo, natomiast sama decyzja arbitra o zakończeniu walki była dyskusyjna. Grabowski, mimo że znalazł się w fatalnym dla siebie położeniu, był w stanie kontynuować pojedynek.
Grabowski, który do klatki wrócił po 15 miesiącach przerwy, zanotował 4 zawodową porażkę (przy 20 zwycięstwach).
Zobacz także wideo: