Największa polska organizacja MMA zawitała do stolicy Warmii i Mazur po raz pierwszy w swojej historii. Kibice zgromadzeni w wyremontowanej hali Urania dostali dawkę solidnego MMA.
- Wyprzedana hala. Pierwszy raz w Olsztynie. Naprawdę ludzie podchodzili do mnie na ulicy i bardzo się cieszyli, że przyjechaliśmy do tego miasta. Było widać, że ta lokalna społeczność w jakimś stopniu to doceniła - przekonuje Martin Lewandowski.
Fenomenalna walka wieczoru i wygasająca umowa
Na plan pierwszy wysunął się pojedynek pochodzącego z Olsztyna Jakuba Wikłacza i Sebastiana Przybysza. Obaj spotkali się w klatce po raz piąty, a przez poddanie zwyciężył Wikłacz, który obronił pas mistrza KSW w wadze koguciej.
- Dawno nie widziałem tak dobrej walki. Naprawdę. I jeszcze to zakończenie. Wszystko tam się zgadzało. To jest reklama MMA, to są ambasadorzy tej dyscypliny. Będę tylko ich nosił na ramionach i mówił, jacy są genialni - cieszy się Lewandowski.
ZOBACZ CAŁY WYWIAD Z MARTINEM LEWANDOWSKIM
Pewnym zmartwieniem dla organizacji może być wygasająca umowa mistrza. Jak zdradził jeden z szefów KSW, w kontrakcie Wikłacza pozostał tylko jeden pojedynek. Lewandowski zapowiada jednak, że będzie walczył o przedłużenie umowy z mistrzem tak, jak to miało miejsce w przypadku Salahdine'a Parnasse'a.
- Jestem w stu procentach za tym, żeby Kuba Wikłacz został w KSW. Wiadomo, że jedyną organizacją, w której chce walczyć poza nami jest UFC - mówi Lewandowski.
Kosmiczne pieniądze dla Parnasse'a?
Parnasse w tej dyskusji pojawił się nieprzypadkowo. To właśnie w Olsztynie organizacja KSW ogłosiła przedłużenie umowy ze swoim podwójnym mistrzem. Nowy kontrakt został podpisany na pięć pojedynków, a Francuz został jednym z najlepiej zarabiających zawodników w KSW. Czy za walkę będzie otrzymywał kosmiczną jak na MMA kwotę 600 tysięcy euro plus bonusy? Po tym pytaniu Lewandowski nabrał wody w usta.
- To były ciężkie negocjacje. Długie. Mozolne. Było dopieszczanie każdego szczegółu. Stephane Atch, jego menadżer i trener, zadbał o wszystkie aspekty. Na początku rywalizowaliśmy z UFC i PFL, a później w finale zostaliśmy tylko my i PFL. Udało nam się tę rozgrywkę negocjacyjną wygrać - tłumaczy Lewandowski.
Pozostanie Parnasse'a w KSW oznacza, że w grudniu organizacja wróci do Francji. Jak przyznał Lewandowski, nie wiadomo jednak, w którym mieście odbędzie się gala. W grę wchodzą Paryż, Lyon, Montpellier oraz Marsylia. W ostatnim z tych miast mieszka Wilson Varela, który ma się zmierzyć z Parnassem w walce o pas KSW wagi lekkiej.
Co z Pudzianowskim?
Jednym z szeroko komentowanych wydarzeń w ostatnich dniach było również zwycięstwo Eddiego Halla. Ten temat pojawił się oczywiście w "Klatka po klatce". Otóż jeden z najbardziej popularnych strongmanów wziął udział w walce jeden na dwóch i po zwycięstwie wyzwał do walki Mariusza Pudzianowskiego. Co ciekawe, Polak jest tym starciem zainteresowany. Czy to gotowe zestawienie na galę KSW 100?
- Powiem szczerze, że myślałem o tym zestawieniu i przegadywałem je z "Pudzianem". To nie było zaplanowane. Dowiedziałem się tak de facto, jadąc tutaj do studia, bo widziałem, że Mariusz coś wrzucił do sieci. Zadzwoniłem do niego i zapytałem, co to za historia - wyjaśnia Lewandowski.
Co ciekawe, współwłaściciel KSW już jakiś czas temu rozmawiał z Hallem. Lewandowski zapowiada, że po tym, co stało się w weekend, do rozmów wróci.
- Temat odżył, trzeba się zwrócić do Eddiego i zapytać, co u niego słychać.
Artur Mazur, dziennikarz WP SportoweFakty