Początek starcia układał się po myśli Jiriego Prochazki. Później jednak do głosu doszedł Alex Pereira. 36-latek przy akcji Czecha skontrował po prawym sierpowym.
Poszedł za ciosem i brutalnymi uderzeniami łokciem doprowadził do przerwania walki. W ten sposób został nowym mistrzem UFC w wadze półciężkiej (relację z walki przeczytasz TUTAJ).
Drogę po pas otworzyła mu walka z Janem Błachowiczem. Pod koniec lipca tego roku pokonał "Cieszyńskiego Księcia" niejednogłośną decyzją sędziów.
Zaraz po sobotniej walce Polak zwrócił się do Pereiry za pośrednictwem mediów społecznościowych. Nie zamierzał przy tym przebierać w środkach.
ZOBACZ WIDEO: Francuz wywołał burzę przed galą KSW, przeprosił Polaków
"Alex, wiem, że jesteś oślizgły. Wyzwałeś do walki Izzy'ego (Israela Adesanyę - dop. red.). Świetny występ i w ogóle, ale zamknij, k****, mordę. Mamy niedokończone sprawy. Ty i ja. Tym razem sędziowie niczego ci nie dadzą. Żałosne" - napisał Błachowicz.
Wiadomo, że kolejną walkę Jan Błachowicz stoczy 20 stycznia na gali UFC 297, ale nie z Pereirą, a Aleksandarem Rakiciem. Do ich starcia doszło już w 2022 roku. Austriak doznał wtedy kontuzji kolana.
Czytaj także:
- Ciężki nokaut w 1. rundzie! Tom Aspinall tymczasowym mistrzem UFC
- Polak upolował "Frankensteina". Piorunujący nokaut!