- Niesamowicie było wybrać się na galę w Abu Dhabi. Do samego końca nie wiedzieliśmy, czy walczymy - przyznał Mateusz Gamrot.
Ten był rezerwowym w walce wieczoru podczas UFC 294. Do końca tliła się nadzieja, że może uda się wejść do oktagonu.
- W ostatnich tygodniach przewijały się nazwiska Machaczew, Volkanovski i Gamrot. To jest dla mnie zwycięstwo. Wróciłem podbudowany i szykuję się na nowy rok - zapowiedział w programie "Koloseum" emitowanym na antenie stacji Polsat Sport.
Nasz fighter ma swój wymarzony scenariusz na nowy rok. I nie owija w bawełnę. Jego celem jest walka z rywalem z czołówki i tego oczekuje. W kuluarach mówi się, że może nim być Charles Oliveira. Jest też potencjalnie inny kandydat.
- Byłoby wspaniale. Kilkukrotnie pytałem UFC o Charlesa. Zobaczymy, jakie UFC ma plany. Cały czas się przewija, że Gaethje (Justin - przyp. red. lub Oliveira są następni - powiedział.
- Ja jestem cierpliwy i jestem też racjonalistą. Moim wymarzonym scenariuszem byłoby zrobić "grubą" walkę na początku roku i na koniec roku UFC przychodzi do Polski i tutaj walczę z Islamem (Machaczewem - przyp. red.) o pas - zakończył wątek.
Gamrot w 2023 roku stoczył dwie walki w UFC - obie wygrał. W marcu - po niejednogłośnej decyzji - okazał się lepszy od Jalina Turnera. We wrześniu z kolei został zwycięzcą pojedynku z Rafaelem Fizievem.
Łącznie w UFC "Gamer" walczył ośmiokrotnie. Sześć pojedynków wygrał, dwa przegrał.
Zobacz także:
"Próbowałam odebrać sobie życie". Poruszające wyznanie Karoliny Kowalkiewicz
Hitowe starcie nie dojdzie do skutku. Koszmarna kontuzja
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wkrótce skończy 47 lat. Jedno u "Pudziana" się nie zmienia