Nie jest łatwo dostać się na listę startową Maratonu Londyńskiego. W niedzielnym biegu udział w nim wzięło 40 tysięcy osób, a chętnych było dużo, dużo więcej.
Monika Czarnecka razem z mężem chcieli pobiec wspólnie. Ona wykupiła pakiet, a on najprawdopodobniej skopiował jej numer startowy - informuje serwis biegowe.pl. Małżeństwo pobiegło zatem z identycznymi numerami (11250).
Być może oszustwo nie wyszłoby tak szybko na jaw, ale oboje... biegli obok siebie. Prawda jednak jest taka, że "myk" i tak wyszedł by na jaw. Po ukończeniu biegu numer pozwala na znalezienie w bazie zdjęć, jakie zrobiono podczas biegu. Osoba, która zajmuje się obróbką i wgrywaniem zdjęć w system, prędzej czy później mogłaby zauważyć nieprawidłowość.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Sytuacja doprowadziła do tego, że organizatorzy wszczęli śledztwo w tej sprawie. - Bardzo poważnie traktujemy każdy incydent, w którym uczestnik oszukuje lub fałszuje liczby - przyznał rzecznik Maratonu Londyńskiego. Małżeństwo zabrało głos w sprawie. - Naprawdę przepraszam za to, co zrobiliśmy. Nie chciałam zaszkodzić - powiedziała Monika Czarnecka cytowana przez "Daily Mail".
- Kibice byli niesamowici, a ich doping pomógł mi ukończyć maraton. Boli mnie myśl, że ich zawiodłem - dodała. - To był mój pierwszy maraton i potrzebowałam wsparcia Piotra, bo martwiłam się, że nie dam rady go ukończyć.
- To wszystko był mój pomysł i biorę za to pełną odpowiedzialność. Wiem, że to złe i jest mi naprawdę przykro, ale zrobiłem to, co zrobiłem, aby wesprzeć moją żonę - wyjaśnił mąż Piotr.
W mediach społecznościowych para dostała wiele krytycznych komentarzy. - To okropne - przyznała Czarnecka. - Kiedy ukończyłam maraton, byłam tak szczęśliwa, że nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Może byłam samolubna, chcąc mieć Piotra obok mnie, ale chciałam dzielić tę chwilę z mężem. Bardzo mi przykro - przyznała Czarnecka.
Dodała też, że ma wielką nadzieję na to, że o całej sprawie wszyscy szybko zapomną...
Zobacz także:
Kolejna wpadka dopingowa mistrza olimpijskiego. Wezwano go na przesłuchanie
Przecież to jest niemożliwe! Tylko zobacz, co wyczynia ten 9-latek