Pobiła 22-letni rekord Polski i nie chce się zatrzymywać. "Stać mnie"

Instagram / oficjalny profil / Aleksandra Lisowska
Instagram / oficjalny profil / Aleksandra Lisowska

Aleksandra Lisowska już na stałe zapisała się na kartach historii polskiego maratonu. W Wenecji jako pierwsza zeszła poniżej 2 godzin i 26 minut. - To już naprawdę europejski poziom - przyznała w rozmowie z PAP.

W tym artykule dowiesz się o:

22 lata przetrwał rekord Małgorzaty Sobańskiej, która w 2001 roku przebiegła maraton w czasie 2:26:08. I dopiero w niedzielę 3 grudnia Aleksandra Lisowska zdołała pobić ten wynik.

Więcej o tym przeczytasz tutaj -->> Złamała barierę. Pobiła 22-letni rekord Polski!

- Celem był rekord kraju i czas poniżej 2:26. Pojechałam do Walencji z nastawieniem, że to zrobię i innej opcji nie brałam pod uwagę - powiedziała 32-latka w rozmowie z PAP.

Polska biegaczka nie ma jednak zamiaru osiąść na laurach i wyznacza sobie ambitne cele.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

- Wynik poniżej 2:26 jest bardzo fajny. To już naprawdę europejski poziom. Uważam jednak, że w przyszłości stać mnie na 2:23 - dodała.

Lisowska, która miała problemy zdrowotne, teraz przeznaczy czas na regenerację i odpoczynek, żeby potem móc zrobić formę na realizację swoich ambitnych celów. Polka jednocześnie odniosła się do dominacji biegaczek z Afryki.

Dodajmy, że w Walencji najszybciej dystans 42 kilometrów i 195 metrów pokonała reprezentantka Etiopii, Worknesh Degefa. Zrobiła to w czasie 2:15:51.

Lisowska przyznała, że żadna z biegaczek europejskich nie ma nawet co marzyć o zbliżeniu się do takiego wyniku.

- Dziewczyny z Kenii i Etiopii urodziły się do biegania na takim poziomie. Europejkom trudno zbliżyć się do granicy 2:20. Myślę jednak, że 2:23 jest realne w moim wykonaniu - przyznała.

Lisowska to jedna z naszych zawodniczek, które wystartują na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

Zobacz także:
Adam Kszczot upadł, pomogli mu obcy ludzie. "To jest piękne"
Święty-Ersetic rozgrzała internautów. Co za sesja!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty