- Jechałem z moim rywalem z Japonii bardzo równo, z wirażu wyjechałem tuż za nim i przeszła mi przez głowę myśl, że to może być walka o medal, a gdybym go nie zdobył, to bym sobie nie darował - opowiedział o swoim występie Marek Kania.
Ostatecznie jednak Kania wyprzedził Japończyka i wywalczył upragniony krążek. Polski łyżwiarz miał mocno obsadzoną konkurencję. Wystarczy przypomnieć, że zwycięzca rywalizacji na 500 metrów, Japończyk Wataru Morishige, jest brązowym medalistą ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich.
Polski panczenista podczas ceremonii otwarcia uniwersjady w Lake Placid pełnił funkcję chorążego. Na szczęście okazało się, że na uniwersjadzie tzw. "klątwa chorążego" nie obowiązuje.
- Muszę przyznać, że gdzieś tam myślałem sobie o tym po rywalizacji na tysiąc metrów, która nie przebiegła po mojej myśli. Nawet pomyślałem, że może to był błąd, iż się zgodziłem być chorążym, ale na szczęście jednak ta klątwa mnie nie dopadła i dzisiaj mogę cieszyć się z medalu - dodał Kania, który przed uniwersjadą przez kilka dni nie mógł trenować z powodu kontuzji.
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wyczyn Polaka. "Daleka droga przede mną"
- Gdzieś tam jeszcze czuję dyskomfort, ale on w żaden sposób mnie nie ogranicza. Po prostu tylko czuję ból, bo pewnie mięsień się zrasta - powiedział.
W sumie Akademicka Reprezentacja Polski ma już na swoim koncie jedenaście medali - cztery złote, trzy srebrne oraz cztery brązowe.
Zimowa uniwersjada w amerykańskim Lake Placid potrwa do 22 stycznia 2023 roku.
Czytaj także:
Polski dzień na Uniwersjadzie! Ogromny awans w klasyfikacji medalowej
