Ołeksandra Nazarowa i Maksym Nikitin podczas programu krótkiego na mistrzostwach świata rozgrywanych w Montpellier zaprezentowali się przy utworze "1944". Piosenka Jamali triumfowała w konkursie Eurowizji sześć lat temu i opowiada o horrorze wojny.
Oprócz tego publiczność usłyszała także ukraińską pieśń ludową "Och na łące czerwona kalina". Ich występ poruszył wszystkich. Widownia zgotowała im oklaski na stojąco, a te trwały przez kilka minut (więcej o tym przeczytasz TUTAJ).
Okazuje się, że para musiała zmienić swój początkowy scenariusz. Co więcej duetu mogło nawet zabraknąć w rywalizacji. Wysłany program z oprawą muzyczną nie spodobał się bowiem Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokująca scena! Zdzielił rywala łokciem w twarz
Ta chciała nawet wykluczyć Ołeksandrę Nazarową i Maksyma Nikitina. Wszystko przez fragment, w którym zapętlono słowa Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent w swojej wypowiedzi wzywał do walki i obrony kraju.
Międzynarodowa Unia Łyżwiarska uznała to za "propagandę" niezgodną z Kodeksem Etyki. Ostatecznie do akcji wkroczyła ukraińska federacja i wysłała pismo do ISU oraz Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOL).
Duet mógł wystąpić pod warunkiem usunięcia wspomnianego fragmentu. Maksym Nikitin skomentował całą sytuację. Jego zdaniem wsparcie publiczności pozwoliło na chwilę uciec myślami od wojny.
- Najważniejsze nie jest to, że ludzie aprobują nasz występ. A także to, że wielu nas polubiło i pomogło. Pisała duża liczba osób, dzięki czemu mogliśmy na co najmniej kilka minut oderwać się od wojny - powiedział, cytowany przez portal ua.tribuna.com.
- Było wiele telefonów od znajomych do naszych krewnych. To bardzo miłe. Powiedzieli, że nasz występ jest dla nich bardzo cenny - dodał.
Zobacz też:
Bez stroju i bez trenera. Jeden z sędziów... chciał go ukarać
Afera na mistrzostwach świata. Dwóch komentatorów wyrzuconych w trybie natychmiastowym!