W tym artykule dowiesz się o:
Bob Bryan
Leworęczny członek amerykańskiego superduetu, od lat dominującego w męskich rozgrywkach deblowych. 20 wielkoszlemowych finałów, a w nich 11 zwycięstw, dało mu - razem z bratem Mikiem - tytuł "duetu dekady", przyznawany przez ATP. 79 zawodowych tytułów i karierowy Wielki Szlem, skompletowany już w 2006 roku, dają mu miejsce wśród wąskiego grona hegemonów dyscypliny.
Bliźniacy z Kalifornii wciąż jednak czekali na olimpijskie W Pekinie, w półfinale powstrzymał ich geniusz Rogera Federera i musieli zadowolić się krążkiem z brązowego kruszcu. Tym razem jednak nie mieli sobie równych i upragniony tytuł wpadł w ich ręce.
Mike Bryan
Druga połówka najbardziej utytułowanej pary deblowej w turniejach Wielkiego Szlema. Praworęczny Mike, podobnie jak Bob, także marzył o olimpijskim złocie. Finał w Londynie był jego 126. meczem o tytuł w zawodowej karierze i 81. wygranym (dwa trofea wywalczył grając z innymi partnerami).
Czy bliźniacy zagrają razem na kolejnych igrzyskach? - Gdybyśmy mieli grać chociaż dzień dłużej, niż do igrzysk w Rio, to chyba musielibyśmy się zastrzelić - żartowali w Londynie, nie mówiąc jednak wyraźnego "nie".
Michaël Llodra
Tenisowy relikt. Leworęczny Francuz jest jednym z ostatnich przedstawicieli radykalnego stylu serwis-wolej w stawce. Znany niezwykle widowiskowej gry potrafi zamienić we wciągający spektakl nawet pojedynek, w którym skazany jest na porażkę.
Llodra to znakomity deblista, z sześcioma wielkoszlemowymi finałami na koncie i licznymi triumfami w turniejach ATP Masters Series czy zwycięstwem w kończącym sezon Turnieju Mistrzów. Oprócz wielu sukcesów w grze podwójnej, Francuz ma za sobą także bogatą karierę singlową (pięć tytułów, 21. pozycję w rankingu), gdzie wykorzystuje znakomite umiejętności wolejowe.
Bliski medalu olimpijskiego był Llodra już w Pekinie, ale przegrał półfinał i mecz o brąz. Tym razem powetował sobie tamtą porażkę i w parze z Tsongą stanął na drugim stopniu podium.
Jo-Wilfried Tsonga
Na szerokie wody tenisowego świata wypłynął dopiero w 2008 roku. Ale w jakim stylu! Pierwszy zawodowy finał osiągnął w... wielkoszlemowym Australian Open. Od tego czasu miewał wahania formy, problemy z kontuzjami, ale obecnie Francuz na dobre zadomowił się w czołowej "10" rankingu singlowego i jako jedyny ma na koncie zwycięstwa ze wszystkimi przedstawicielami "Wielkiej Czwórki" światowego tenisa (Federer, Djoković, Nadal, Murray) w turniejach Wielkiego Szlema.
Grający niezwykle efektownie i z polotem, pewnie czujący się przy siatce Tsonga nie jest kojarzony z grą deblową. Oczywiście, jak każdy zawodnik w czołówce singlowej, okazyjnie występuje w turniejach gry podwójnej, ale poza kilkoma tytułami nie mógł poszczycić się większymi osiągnięciami.
Niewiele brakowało, by Francuzi walczyli o krążek brązowy, bowiem w półfinale musieli obronić cztery piłki meczowe przeciwko parze David Ferrer - Feliciano López. Srebrny medal olimpijski to z pewnością jedno z największych osiągnięć w karierze przesympatycznego Tsongi.
Julien Benneteau
Solidny zawodnik zarówno w singlu, jak i w deblu, grający w Londynie jako francuski debel numer dwa. Benneteau nie może przełamać się w turniejach gry pojedynczej, w której przegrał wszystkie sześć turniejowych finałów, jednak niepowodzenia w singlu lubi powetować sobie w deblu, gdzie kilkukrotnie osiągnął finały prestiżowych turniejów ATP Masters Series.
Benneteau i Gasquet to największe zaskoczenie w rywalizacji deblistów. Nie grający ze sobą na co dzień, osiągnęli półfinał i mimo porażki z braćmi Bryanami byli w stanie wydrzeć olimpijski brąz z rąk doświadczonych Hiszpanów. Podobnie jak w przypadku Tsongi, jest to niezwykły deblowy sukces dla 31-latka z Bourg-en-Bresse.
Richard Gasquet
Cudowne dziecko francuskiego tenisa. Jeden z nielicznych zawodników, którzy wygrali pierwszy mecz w turnieju głównego cyklu przed 16. urodzinami i najmłodszy zwycięzca meczu w turnieju ATP Masters Series. Obdarzony bajeczną techniką nastolatek miał wszystko, by zostać czołowym tenisistą świata.
Kariera singlowa Francuza nie rozwinęła się jednak tak, jak oczekiwali tego jego fani. Siódme miejsce w rankingu i łącznie sześć tytułów to zdecydowanie za mało dla zawodnika o takich umiejętnościach. Do tego liczne problemy z kontuzjami oraz głośna afera dopingowa rzuciły cień na jego poczynania.
W deblu Gasquet gra rzadko, koncentrując się głównie na grze pojedynczej. Dotychczas bez większych sukcesów (dwa tytuły w małych imprezach), Francuz nieoczekiwanie stanął na podium olimpijskiego turnieju.