Amerykanki potwierdziły w półfinale, że są faworytkami do zdobycia medalu i zgodnie z planem pokonały reprezentację Dominikany. Natomiast Koreanki są sprawczyniami niespodzianki, w czterech setach odprawiły bowiem kadrę narodową Włoch. Pierwsze spotkanie półfinałowe zapowiadało się więc ciekawie.
Amerykanki rozpoczęły z wysokiego C, w czym pomogły im rywalki, które wyglądały na nieco rozkojarzone. Szybko wzięta przerwa przez koreańskiego szkoleniowca wpłynęła dobrze na jego podopieczne, które obudziły się z letargu i zaczęły grać. Azjatki zyskały inicjatywę i to one dyktowały tempo spotkania. W niektórych akcjach dopisywało im szczęście, co deprymowało ich rywalki. Walka na parkiecie była coraz bardziej zacięta, ale wynik niemal cały czas oscylował w okolicach remisu. Po drugiej przerwie technicznej dzięki niekończonym atakom Koreanek, dobrej obronie i wykorzystywaniu kontr Amerykanki zdołały wypracować cenne prowadzenie (16:20). Błąd przyjęcia Yoo-mi Han w końcówce niemal pogrzebał szanse jej drużyny na wygraną.
Początek drugiej partii należał do Koreanek, ale dwa bloki Christy Harmotto sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis. Amerykanki radziły sobie bardzo dobrze w tym elemencie, do tego momentu punktowały blokiem aż osiem razy, przy czym ich rywalki ani razu. Jednak Azjatkom znów udało się odskoczyć, tym razem na trzy "oczka". Walka o każdą piłkę była bardzo zacięta, nie tylko Koreanki popisywały się ofiarnością w obronie, w jednej z akcji Logan Tom podbiła bardzo trudną piłkę, którą przebiła na drugą stronę siatki.
Pierwszy punkt blokiem Koreanki zdobyły dzięki Hyo-jin Yang, która zatrzymała Foluke Akinradewo, lecz Amerykanka dostała piłkę również w następnej akcji i tym razem to ona była górą nad swoją vis-à-vis. Tym razem po drugiej przerwie technicznej podopieczne Hugh McCutcheona nie zdołały odskoczyć, co więcej, to ich rywalki cały czas utrzymywały dwupunktowe prowadzenie, które dzięki Destinee Hooker zamieniły się w remis. W końcówce więcej zimnej krwi zachowały Amerykanki, które wygrały tę odsłonę.
Dwa przegrane sety mogły podłamać Koreanki, które nie najlepiej rozpoczęły walkę w trzeciej partii. Ich rywalki wykorzystywały swoje atuty, dobrą zagrywkę, atak oraz szczelny blok. Przy serwisie Tom podwyższyły swoje prowadzenie (7:13). Trener Hyung Sil Kim zdecydował się ratować sytuację swojej drużyny podwójną zmianą, wprowadzona atakująca i rozgrywająca pobudziły swoje koleżanki do walki, a dzięki trzem blokom zniwelowały straty do jednego punktu. Mimo ich starań nie udawało im się przejąć inicjatywy punktowej, którą cały czas utrzymywały ich rywalki. Ostatnie akcje zdecydowanie należały do Amerykanek.
Liderką Koreanek była Yeon-koung Kim, która na swoim koncie zapisała 20 "oczek". Natomiast w amerykańskich szeregach najlepiej spisała się Hooker, autorka 24 punktów.
Reprezentantki USA awansowały więc do olimpijskiego finału, w którym zmierzą się ze zwycięzcą pary Brazylia - Japonia. Jeśli wygrają Brazylijki, to Amerykanki będą miały okazję do rewanżu za finał sprzed czterech lat, w którym uległy właśnie tym rywalkom.
Korea Południowa - USA 0:3 (20:25, 22:25, 22:25)
Korea Płd.: S. N. Kim, Y. K. Kim, S. Y. Han, D. Y. Jung, H. J. Yang, H. J. Kim, R. H. Kim (libero) oraz Y. J. Hwang, Y. M. Han. S. J. Lee.
USA: Berg, Larson, Harmotto, Tom, Akinradewo, Hooker, Davis (libero) oraz Miyashiro, Haneef-Park, Thompson.