IO: Zestawienie rodem z siatkarskiego koszmaru - prezentacja grupy B mężczyzn

Olimpijska grupa B na siatkarskim turnieju w Londynie wydaje się iście mocarna. Trudno wskazać w niej zdecydowanego faworyta. Jedyny outsider z prawdziwego zdarzenia to zespół Tunezji.

Lider z rysą na obliczu - Brazylia (1*)

- Jeżeli w ramach zabawy miałbym układać tabelę, na pierwszym miejscu postawiłbym Brazylię, a tuż za nią Rosję - powiedział Ireneusz Mazur w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.  Nikogo nie może dziwić stawianie Canarinhos w pierwszym szeregu - wszakże nazywani oni byli przez wiele lat galaktyczną ekipą, której sukcesy przyćmiewały osiągnięcia wszystkich innych drużyn razem wziętych. Także i tym razem, mimo braku awansu do półfinału tegorocznej edycji Ligi Światowej (druga lokata w grupie, w finałach przegrane z Polską oraz Kubą), w siatkarskim światku podopieczni Bernardo Rezende postrzegani są jako główni pretendenci do olimpijskiego medalu.

Są to wciąż przecież liderzy światowego rankingu FIVB, a także gracze, którzy mają sobie coś do udowodnienia. Wielu skazywało ich już na porażkę, prorokując rychły koniec złotej ery Brazylii. Wiązało się to również ze swoistą zmianą pokoleniową, jaka dokonała się w zespole Bernardinho, a której oznaką jest brak w kadrze chociażby Andre Nascimento. Należy jednak pamiętać, iż wielu siatkarzy pragnie w stylu godnym mistrzów pożegnać się z karierą reprezentacyjną i zrobi wszystko, aby tak się stało.

W środę, na cztery dni przed pierwszym spotkaniem na igrzyskach, Canarinhos rozegrali mecz kontrolny z ekipą Bułgarii. Zakończył się on wynikiem 3:1 dla siatkarzy z Kraju Kawy. Choć pojedynek rozpoczęli oni swoją żelazną szóstką, na parkiecie w przeciągu całej potyczki oglądaliśmy prawie wszystkich zawodników. Na boisko nie wybiegł Giba, który uskarżał się na ból operowanej kilka miesięcy temu nogi. Prawdopodobnie jednak będzie on w stanie wesprzeć swój team w turnieju.

Rozgrywający: Bruno Rezende, Ricardo Garcia
Atakujący: Leandro Vissotto, Wallace Souza
Przyjmujący: Dante Amaral, Giba, Endres Murilo, Thiago Alves
Środkowi: Lucas, Rodrigao, Sidao
Líbero: Sergio

Od lat aspirujący do roli czarnego konia - Niemcy (10)

Już w Pekinie niektórzy śmiałkowie określali naszych zachodnich sąsiadów mianem ekipy mogącej pokusić się o przejęcie roli czarnego konia. Ich przygoda z turniejem olimpijskim skończyła się jednak wówczas znacznie wcześniej. Niemcy nie wyszli bowiem z grupy. Rywalizację z Polakami, Brazylijczykami, Rosjanami, Serbami i Egipcjanami ukończyli na piątej pozycji. Do szczęścia zabrakło im przechylenia na swoją korzyść zaciętej potyczki ze Sborną, w której polegli dopiero w tie-breaku.

Także i tym razem Niemcy mają wysokie notowania u tych, którzy nie wierzą w sportową hierarchię i uznają wyższość niespodziewanych rezultatów i rozstrzygnięć nad przewidywalnym biegiem wydarzeń. - Wydaje mi się, że zaskoczyć mogą Niemcy, którzy nie powinni czuć presji. Ich zespół jest młody, a jeśli Grozer ma swój dzień to każdą trudną sytuację może wyjaśnić chociażby zagrywką - stwierdził na łamach fivb.org Nikola Grbić, były reprezentant Serbii.

Próbkę możliwości Niemców mogliśmy obejrzeć w pierwszej odsłonie starcia z biało-czerwonymi w ramach rozegranego niedawno memoriału Huberta Wagnera. Wynik 36:34 dla biało-czerwonych i zażarta walka o każdą piłkę mówiły same za siebie. A warto zaznaczyć, że obie ekipy nie były jeszcze wtedy u szczytu swojej formy. Niewykluczone więc, że w Londynie zawodnicy zza Odry pokuszą się o interesujący wynik.

Rozgrywający: Simon Tischer, Lucas Kampa
Atakujący: György Grozer, Jochen Schöps
Przyjmujący: Björn Andrae, Sebastian Schwarz, Marcus Popp, Denis Kaliberda
Środkowi: Marcus Böhme, Max Günthör, Christian Dünnes
Libero: Marcus Steuerwald

Największa potęga czy niewiadoma? - Rosja (2)

Kto by pomyślał, że Rosjanie okażą się jedną z drużyn, które popiszą się pokerowym zagraniem w roku olimpijskim... Podopieczni Władimira Alekny  zdecydowali się bowiem odpuścić rozgrywki World League. Od początku fazy interkontynentalnej grali drugim "garniturem", a gdy na parkiecie zaczęły się w końcu stopniowo pojawiać najbardziej znane twarze rosyjskiej piłki siatkowej, na awans do turnieju finałowego było już za późno.- Niestety nie udało nam się dostać do Final Six, a właśnie takich meczów potrzebowaliśmy. Po spotkaniach rundy interkontynentalnej Ligi Światowej oczywistym było, że musimy popracować jeszcze nad niektórymi technicznymi i taktycznymi zawiłościami. Trzeba było na pewne sprawy zwrócić uwagę. Na szczęście część z nich udało się skorygować już w sparingach z Iranem - tłumaczył dla russiavolley.com rosyjskie selekcjoner.

W jakiej dyspozycji znajdują się więc jego podopieczni - tego nie wiemy. Jednak eksperci dalecy są od krytyki przepracowanego w ten sposób przez Sborną okresu przygotowawczego. Wszyscy doskonale wiedzą, że drużyny tak silne jak Rosja nie pozwalają sobie na nieprzemyślane decyzje i pochopne ruchy w tak ważnym czasie. Podopieczni Alekny wymieniani są wręcz jako główni pretendenci do olimpijskiego złota. Zresztą... Jak co cztery lata.

Rozgrywający: Siergiej Grankin, Aleksander Butko
Atakujący: Maksim Michajłow
Przyjmujący: Taras Chtiej, Siergiej Tietiuchin, Jurij Bierieżko, Dmitrij Ilinych
Środkowy: Nikolaj Apalikow, Dmitrij Muserski, Aleksander Wołkow
Libero: Aleksander Sokołow, Aleksiej Obmochajew

Zew młodej krwi - Serbia (7)

Przez wiele lat wizytówką Plavich była postać jednego z najlepszych, jeśli nie nawet najlepszego atakującego na świecie - Ivana Miljkovicia. Tym razem jednak niesamowitego bombardiera zabraknie. Zawodnik ten zakończył już bowiem karierę reprezentacyjną. Wśród obecnych kadrowiczów ekipy Igora Kolakovicia próżno więc szukać olimpijczyków, którzy dotknęli siatkarskiego nieba w Sydney w roku 2000. Są natomiast inni - młodzi, żądni sukcesu, ukierunkowani na niespodziewany sukces...

W tak przedstawiony wizerunek typowego siatkarza reprezentacji Serbii świetnie wpisuje się przede wszystkim ten, na barkach którego spoczywać będzie główny ciężar gry w ataku - Sasha Starović. Wydaje się, że typowany na następcę wielkiego Miljkovicia siatkarz dorósł już do roli pierwszoplanowego aktora siatkarskiego widowiska. Kiedy Miljković występował jeszcze w kadrze Plavich, Starović był tylko jego zmiennikiem. Rzadko kiedy mógł pokazać pełnię swoich możliwości. Teraz jednak dojrzał i technicznie, i psychicznie, dzięki czemu ma szansę zostać w krótkim odstępie czasu zawodnikiem kompletnym. Czy ponadprzeciętnymi umiejętnościami popisze się już w Londynie?

rozgrywający: Vlado Petković, Mihajlo Mitić
atakujący
: Sasha Starović , Aleksandar Atanasijević
przyjmujący: Nikola Kovačević, Miloš Nikić, Uroš Kovačević, Bojan Janić
środkowi: Marko Podraščanin, Milan Rašić, Dragan Stanković
libero: Nikola Rosić

Czterolatek broniący tytułu - Stany Zjednoczone (5) 

Ekipa USA to drużyna nietypowa głównie z uwagi na sposób wyłaniania jej olimpijskiego składu. Początkowo bowiem do kadry powołanych zostaje kilkudziesięciu zawodników i to spośród nich w ciągu czterech lat wybierany jest ostateczny skład teamu. Czy więc można powiedzieć, że siatkówka w Stanach Zjednoczonych kręci się tylko i wyłącznie wokół igrzysk olimpijskich? Taka teza mogłaby być nieco kłamliwym uproszczeniem, lecz nie da się ukryć, że amerykański system sprowadza się właśnie do dążenia do sukcesu olimpijskiego.

Siatkarze dowodzeni przez Alana Knipe'a to przede wszystkim broniący zdobytego w 2008 r. w Pekinie tytułu mistrzów olimpijskich. Już sam ten fakt stawia ich w gronie ekip faworyzowanych i stawianych w roli pretendentów do medalu. Ale to nie wszystko - wysoką dyspozycję Amerykanie pokazali już w Lidze Światowej, w której dotarli aż do wielkiego finału, w którym - jak wszyscy doskonale wiemy - ulegli dopiero Polakom.

Powtórzenie wyniku sprzed czterech lat nie będzie jednak zadaniem łatwym do wykonania. Gracze ze Stanów Zjednoczonych są skuteczni - tego im odmówić nie można - lecz jednocześnie brakuje im pewnej świeżości. Narzekają poza tym na brak klasowego rozgrywającego. Pustka, jaka wytworzyła się po zakończeniu swojej przygody z kadrą przez Lloya Balla, do tej pory nie została należycie wypełniona. I choć Alan Knipe próbował już wielu rozwiązań, skończyło się na postawieniu na Donalda Suxho, któremu dowódcza pałeczka przekazana została bardziej z powodu braku jakiejkolwiek innej kandydatury, aniżeli wybijających się umiejętności. Tego samego powiedzieć na pewno jednak nie można o fantastycznym atakującym - Claytonie Stanleyu. Bez niego kadra USA nie byłaby już taka sama. A z kolei z nim w składzie może być tylko silniejsza.

rozgrywający: Donald Suxho, Brian Thornton
atakujący: Clayton Stanley, David McKienzie
przyjmujący: Matthew Anderson, Paul Lotman, William Priddy, Sean Rooney
środkowi: David Lee, Russell Holmes, David Smith
libero: Richard Lambourne

Egzotyka na salonach - Tunezja (20)

Drużyną, której jeszcze nie tak dawno nie śniło się nawet o grze na igrzyskach olimpijskich, jest ekipa Tunezji. Mimo że najprawdopodobniej właśnie na występie i odnotowaniu swojej obecności w Londynie skończy się olimpijska przygoda Tunezyjczyków, należy pamiętać, iż już sam awans do turnieju był dla nich wielkim sukcesem.

Nie sądzę, żeby któryś zespół bez wyników w ostatnich latach mógł zagrozić ścisłej światowej czołówce
- powiedział nam Ireneusz Mazur. Mówiąc to, miał on również na myśli reprezentantów Tunezji, których nazwiska brzmią obco nawet w uszach najbardziej wytrawnych kibiców piłki siatkowej. O potencjale Tunezji świadczy też jej pozycja w światowym rankingu. Dwudziesta lokata jest zdecydowanie najniższą spośród wszystkich pozycji ekip, jakie zaprezentują się w Londynie. Może jednak Tunezyjczycy pokuszą się o jakąś drobną niespodziankę, może tie-break w meczu z faworyzowaną drużyną? Wszak na igrzyskach wszystko jest możliwe.

Rozgrywający: Ben Slimane, Ben Cheikh
Atakujący: Hfaiedh, Kaabi
Przyjmujący: Moalla, Nagga, Karamosly, M’rabet
Środkowi: Kadhi, Bel Assine, Zouari
Libero: Taouerghi

* pozycja w rankingu FIVB

Źródło artykułu: