Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"

W tym artykule dowiesz się o:

Sportowe wychowanie nie polega wyłącznie na kupowaniu coraz nowszego sprzętu. Najważniejszy jest etos pracy, pokora i praca na rzecz jutra. - Bardzo poważnie dostałem w tyłek, kiedy byłem dzieciakiem. Tym bardziej doceniam wszystko, co się wydarzyło później. De facto nie miałem niczego, nawet butów na trening. Będąc licealistą trenowałem w dresie z podstawówki i swetrze. Kiedy dostałem kolce, szalałem ze szczęścia, ale nie wiedziałem, że nie wolno w nich biegać cały czas. One służą przecież do biegów sprinterskich na bieżni - wspomina Robert Korzeniowski w programie "Życie po życiu". I dodaje, że po każdym kolejnym sukcesie miał w sobie dużo pokory, aby wiedzieć, że to, co osiągnął dziś, wymaga pracy na rzecz jutra.

Komentarze (4)
avatar
Krzysztof Nilewicz
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dlatego został mistrzem. Takimi mistrzami nigdy nie będą hajterki co w ciepłych kocykach za pieniążki tatusia i mamusi klikają w klawiaturę wylewając śmierdzący jad 
avatar
Ires
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielu sportowców , tylko sęk w tym że w jego dyscyplinie dobre buty to podstawa ;P po 20 km zaczynają puchnąć stopy, a chodziarze chodzą po 50 a nawet 100 
avatar
Dodany
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
O jaki biedny nie on jeden,wielu sportowców było w takiej i gorszej sytuacji a jednak nikt się nie skrżył. Czytaj całość
avatar
Ires
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest prawdziwy sportowiec polski 100 lecia ;D 4 złota olimpijskie, 3 złota MŚ. Przypomnę że pieszo dystans 50 km pokonywał w ok. 3.5 h, zaś 10 km w bagatela.... 38 minut ! Mało kto tak bi Czytaj całość