Paweł Fajdek wspomina zamieszanie z medalem MŚ w Pekinie. "Na szczęście taksówkarz nie miał kursu"

W tym artykule dowiesz się o:

Jedną z najsłynniejszych historii powiązanych z Pawłem Fajdkiem jest jego medalowa "przygoda", którą przeżył po lekkoatletycznych MŚ w Pekinie, gdzie sięgnął po złoto. - Jak wracaliśmy do hotelu, taksówkarz nie mógł uwierzyć, że wracam z zawodów. Pokazaliśmy go i został w pudełku na siedzeniu. Menadżer nie schował go do plecaka. Pod hotelem czekała grupa kibiców. Robiliśmy wspólne zdjęcia, rozdawałem autografy. Po dwudziestu minutach taksówkarz nie chciał czekać, menadżer mu zapłacił i pojechał z medalem na tylnym siedzeniu - tłumaczy. - Musiałem czekać około dwóch godzin. Na szczęście taksówkarz nie miał kursu - dodaje.

Komentarze (1)
avatar
yes
17.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajdek ma chyba kogoś na swoim etacie ;) Tyle o nim piszecie jak gdyby miał już zaklepany medal na igrzyskach...