Od 24 lutego trwa rosyjska inwazja na Ukrainę. Od tamtej pory kraj opuściło ponad dwa miliony osób. W tym gronie znalazł się Siergiej Bubka. Po dwóch miesiącach wziął udział w swojej pierwszej konferencji prasowej, podczas której opowiedział o swoich przeżyciach.
- Na początku, kiedy się to zaczęło, byłem w Kijowie. Trudno mi było wierzyć, że to się dzieje - powiedział Bubka, cytowany przez ua.tribuna.com.
- Wyjechałem z Ukrainy 28 lutego jako uchodźca. Jechałem pociągiem z Kijowa do Lwowa. Wyobraźcie sobie, na trzech metrach kwadratowych dziewięcioro dzieci, dziewięciu dorosłych, bagaż itd. Niektórzy nie mieli ze sobą jedzenia, więc zabrałem trochę ze sobą i podzieliłem się z nimi - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kurek zdobył wicemistrzostwo, a potem... Taka nagroda!
Jak wspomina, przejazd trwał dwanaście godzin. Następnie Bubka musiał pojechać jeszcze do Użhorodu, aby przekroczyć granicę. Tłumaczy, że cała sytuacja jest dla niego bardzo trudna i bolesna. Całą energię poświęca obecnie na to, aby ratować życie i ukraiński ruch olimpijski.
W Ukrainie pozostali jego najbliżsi. - Moja mama ma 85 lat, nie może się ruszać. Nie jest sama, opiekuje się nią mój starszy brat. On też nie może jechać, a trzeba pamiętać, że są w Doniecku. To wszystko co mogę powiedzieć - zakończył.
Siergiej Bubka to jeden z najlepszych lekkoatletów w historii. W 1988 roku wywalczył w barwach Związku Radzieckiego złoto olimpijskie w Seulu. W 2001 roku prezydent Łeonid Kuczma wyróżnił go tytułem Bohatera Ukrainy.
Czytaj także:
- Polski mistrz pokazał się ze sztangą. Błyskawiczny apel Marcina Gortata
- Nagła zmiana u Marii Andrejczyk. Są nowe fakty