Były rekordzista świata w skoku wzwyż ostatnio miał kilka zajęć. Pracował jako ekspert w telewizji i prowadził wykłady. Gdy wybuchła pandemia koronawirusa Szwed stracił oba źródła dochodu. Nie miał zbyt wielu oszczędności i dlatego jego sytuacja finansowa jest nie do pozazdroszczenia.
- Mam zerowy dochód, a duże wydatki. Oszczędności szybko znikają. Nikt nie spodziewał się takiego kryzysu, a przecież to dopiero początek. Mimo wszystko staram się zachować optymizm - przekonuje Patrik Sjoeberg, cytowany przez portal aftonbladet.se.
Szwed nie ukrywa, że w obecnej sytuacji liczy na pomoc od państwa. - Pieniądze nie są moją siłą napędową, ale ich potrzebuję na zapłacenie czynszu, podatków i spłacenie pożyczek. Ale nie tylko ja jestem w takiej sytuacji. Ciekawe będzie zobaczyć jak państwo wesprze takie osoby jak ja - podkreśla były skoczek wzwyż.
W 1987 roku w Rzymie Sjoeberg został mistrzem świata w skoku wzwyż. Na igrzyskach olimpijskich, w tej specjalności, wywalczył trzy medale: dwa srebrne i jeden brązowy. Szwed cztery razy był także halowym mistrzem Europy.
Czytaj także:
Ten rok to przecież nie koniec świata [WYWIAD]
Dobre wieści ze Spały. Wyniki pierwszych gości COS-u negatywne
ZOBACZ WIDEO: Kolejni sportowcy nie chcą trenować w COS-ach. Minister sportu komentuje: Uważam, że część dyscyplin może trenować w domu