Dwukrotna mistrzyni olimpijska przyznaje, że nie jest w najlepszej dyspozycji i o swój 27. rekord świata powalczy w stolicy Niemiec, ale dopiero podczas sierpniowych mistrzostw świata. - Niektórzy będą opuszczali stadion zawiedzeni, nawet gdy uzyskam wynik 5,03 m - mówiła dziennikowi La Gazzetta dello Sport przez mityngiem w Berlinie.
Za pytanie o motywację po wygraniu w sporcie wszystkiego odpowiada: - Wiem, że każdego dnia muszę trenować, by być coraz lepszą. Jest jednak jeszcze inny aspekt, najważniejszy i to więź z ludźmi. Czytam wiadomości mailowe, które otrzymuję i wiem, że dla wielu młodych jestem przykładem. To mi się podoba, chcę dla nich robić coraz więcej - mówi.
W styczniu "caryca tyczki" podpisała milionowy kontrakt z chińskim producentem Li Ning. - Pieniądze się liczą, ale tak to jest, kiedy związuje się z nowym sponsorem - mówi. - Będę teraz bardziej popularna w Chinach, a miliard dodatkowych oczu to jednak coś. Można to nazwać kolejną motywacją - tłumaczy.
26-letnia Rosjanka boi się tylko tego, że pewnego dnia nie będzie mogła na siebie spojrzeć.
Jak twierdzi, fundamentalną postacią w jej karierze jest trener Witalij Pietrow. - Bardzo mi pomaga, nie tylko ucząc skoku. Najpiękniejszą rzeczą naszej relacji jest to, że nie ma między nami hipokryzji, zawsze stajemy naprzeciw problemów - wyjaśnia.