Polacy rozpoczęli bieg w imponującym stylu. Karol Zalewski od samego początku wystrzelił jak z armaty i już po 200 metrach miał sporą przewagę nad rywalami. Kibice mieli jednak podstawy obawiać się tego, że Polak nie wytrzyma narzuconego przez siebie tempa. Finalnie, obawy te miały niewiele wspólnego z rzeczywistością, bo Zalewski przekazał pałeczkę Rafałowi Omelce, zachowując dużą przewagę nad pozostałymi sztafetami.
[ad=rectangle]
Omelko też pobiegł niemal perfekcyjnie, a ogromna przewaga biało-czerwonych nie topniała! Polacy byli na czele również po zmianie trzeciego Łukasza Krawczuka i wszystko zależało się od postawy Jakub Krzewina. Ten dostosował się co prawda poziomem do swoich kolegów, ale genialnie na ostatniej zmianie w reprezentacji Belgii pobiegł Kevin Borlee, który długo gonił Polaka i ostatecznie udało mu się go dopaść.
Na trzecim miejscu z dużą stratą bieg ukończyli Czesi, którzy wynik ten uznać mogą za sukces.
Po niedzielnym finale sztafety 4x400 fani lekkoatletyki w Polsce mogą czuć jednak mały niedosyt. Szanse na złoto Polaków były naprawdę duże. Nie da się jednak ukryć, że poziom zawodów był bardzo wysoki. Świadczyć może o tym fakt, że Belgowie pobili rekord Europy, a polska i czeska sztafeta poprawiły rekordy kraju.
Miejsce | Drużyna | Czas | |
---|---|---|---|
1. | Belgia | 3.02,87 | |
2. | Polska | 3.02,97 | |
3. | Czechy | 3.04,09 | |
4. | Rosja | 3.08,00 | |
5. | Wielka Brytania | 3.08,56 | |
6. | Irlandia | 3.10,61 |
W sztafecie belgijskiej biegło trzech Borlée. Kevin z rekordem Europy dogonił jednak Krzewinę.